Linette po awansie do ćwierćfinału AO: Warto ciężko pracować
Magda Linette w lutym skończy 31 lat, jednak to właśnie teraz święci swoje największe sukcesy. Polka przyznaje, że zawdzięcza to swojej ciężkiej pracy i niezłomności w walce o marzenia.
"Fizycznie nie jest tak łatwo, jak było kiedyś, ale mam już wiele doświadczeń z kortów centralnych, które mi pomaga, bo jestem spokojniejsza, wiem, jak to wszystko się odbywa i umiem sobie z tym wszystkim lepiej radzić. To widać od początku, jak wchodzę w dany mecz. Nie zastanawiam się jednak nad tym za bardzo, ponieważ, gdy analizuję, to staje się negatywna. Bardzo się jednak cieszę, ponieważ okazuje się, że ciężko pracując, można dostać nagrodę nawet po długim czasie" - powiedziała Linette po wygranym meczu z Garcią.
Linette uważa, że w pierwszym secie poniedziałkowego meczu zbyt słabo serwowała, co musiała poprawić w dalszej fazie spotkania.
"W pierwszym secie zaczęłam za wolno z serwisem i wiedziałam, że muszę go przyspieszyć, ale równocześnie zdawałam sobie sprawę, że nie może spaść jego procent. Zaczęłam lepiej do niego mentalnie podchodzić i wzrosła jakość serwisu, co dało mi pewność siebie w moim gemach serwisowych i trochę więcej swobody w jej gramach serwisowych. Natomiast, jeśli chodzi o drugi set, to cały czas dobrze serwowałam i tam nie było żadnego breaka" - zaznaczyła polska tenisistka.
Polka grała spokojnie, ale pewnie. Była regularna, w całym - trwającym prawie dwie godziny - spotkaniu popełniła tylko 14 niewymuszonych błędów, wobec 33 rozstawionej z "czwórką" Francuzki.
"To wynikało też z tego, że mamy trochę inny styl. Ona gra tak, aby budować akcje i spychać przeciwnika do defensywy, więc te jej niewymuszone błędy są wliczone w taktykę. U mnie nie. Ja muszę być bardzo solidna, budować sobie akcje spokojnie, bo nie mam aż takiej siły. Nie mogę jednak być zbyt pasywna, ale muszę utrzymywać niski poziom niewymuszonych błędów. Cieszę się też, że zwłaszcza mentalnie jestem w stanie to wytrzymać" – przyznała 30-letnia poznanianka.
Jednym z jej atutów na antypodach jest przygotowania fizyczne. Jak przekazała, okres przygotowawczy z trenerem Markiem Gellardem był przed tym sezon nieco inny niż wcześniej.
"Robiliśmy tak naprawdę dużo mniej niż przed każdym innym sezonem. Poza tym pierwszy raz skończyliśmy poprzedni sezon tak późno i mam wrażenie, że to trochę pomogło, bo miałam krótszą przerwę między grą w turniejowym stresie. Jednak same przygotowania zrobiliśmy dużo, dużo lżejsze i mam wrażenie, że jestem dużo świeższa" – tłumaczyła.
Linette dopiero w 30. starcie w Wielkim Szlemie nie tylko po raz pierwszy dotarła do najlepszej ósemki, ale debiutowała już w 4. rundzie.
"Byłam tyle razy w 3. rundzie, że wiedziałam, iż stać mnie, by zrobić ten jeden krok więcej. I było wcale tak daleko od drugiego tygodnia. Pokonywałam rywalki wyżej notowane ode mnie, dlatego pojawiała się frustracja, że dlaczego tak długo nie mogłam zrobić postępu w Wielkim Szlemie. A pojedyncze błędy przekładały się na większe straty, itd. Dlatego, choć oczywiście bardzo dużo pracowaliśmy nad moją grą, ale jednak zmiana podejścia, takie dorośnięcie, większa dojrzałość emocjonalna, lepsze kontrolowanie emocji to była wielka rzecz dla mnie i całego teamu" - mówiła na konferencji prasowej.
W ćwierćfinale Australian Open Magda Linette zmierzy się z Karoliną Pliskovą. Do tej pory Polka mierzyła się z nią dziewięć razy, wygrywając jedynie dwa pojedynki.
Linette zarobiła już w tym roku w Melbourne ok. 380 tysięcy dolarów amerykańskich, a 430 punktów rankingowych pozwoli jej w pierwszym notowaniu po Australian Open zadebiutować w czołowej "30" listy światowej. W "wirtualnym" zestawieniu plasuje się na teraz na 28. pozycji.