LIV Golf ogłasza kalendarz: 14 turniejów w siedmiu krajach
Cykl 14 turniejów w ramach LIV Golf rozpocznie się 24-26 lutego w Riviera Maya (Meksyk), a zakończy na początku listopada w saudyjskiej Dżuddzie. W planie są również wydarzenia w USA, Australii, Singapurze, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, w tym aż trzy w kompleksach Donalda Trumpa. W minionym, inauguracyjnym roku odbyło się tylko siedem turniejów (Londyn, Portland, Bedminster, Boston, Chicago, Bangkok i Dżudda).
"Zeszły rok pomógł położyć fundamenty pod przyszłość golfa na niesamowitych polach, które gościły jedne z najważniejszych zawodów na świecie. Kalendarz LIV Golf uwzględnia niebywałe lokalizacje dla naszej ligi, dzięki którym wchodzimy w nową erę" – zapewnia CEO LIV Golf, komisarz Greg Norman.
Finansowana przez saudyjski fundusz Public Investment Fund, federacja LIV Golf wywołała ogromne zamieszanie rok temu, kusząc czołowych golfistów, by odeszli z dotychczasowych rozgrywek. W zamian obiecywali wyjątkowo wysokie, w tym również gwarantowane honoraria, a do tego wygodniejszy kalendarz imprez.
Nie pomogła nawet (zrealizowana, zresztą) groźba zawieszenia w prawach członka dominującej dotąd organizacji PGA Tour. Na liście startowej LIV Golf udało się zgromadzić czołowe światowe nazwiska: Cameron Smith, Dustin Johnson, Phil Mickelson, Brooks Koepka, Bryson DeChambeau, Sergio Garcia czy Patrick Reed to tylko część "transferów".
Według krytyków LIV Golf to część oczywistej kampanii sportswashingowej ze strony kraju o koszmarnej reputacji, za to z ogromnymi pieniędzmi do wydania. Pieniądze robią jednak swoje, w styczniu udało się zabezpieczyć prawa telewizyjne na kluczowy rynek (USA) z CW Network.