Maciej Giemza i Krzysztof Hołowczyc z Kurzeją nie ukończyli 6. etapu Rajdu Dakar
Giemza w tej edycji Dakaru zmagał się m.in. z chorobą wirusową. Był też bohaterem jednego z etapów, gdy udzielił pomocy dwóm poszkodowanym motocyklistom.
Urazu doznał podczas czwartkowej, pierwszej części etapu maratońskiego Chrono. Zdołał dotrzeć do prowizorycznego biwaku na pustyni, ale następnego dnia nie był już w stanie kontynuować jazdy. W Dakarze uczestniczył po raz siódmy. Najwyższe, 17. miejsce zajął w 2020 roku.
Na razie nazwisko Polaka widnieje w tabeli wyników z wielogodzinną karą. Może to oznaczać, że motocyklista Orlen Teamu nie wycofał się jeszcze definitywnie z rajdu i ostateczną decyzję podejmie w sobotę podczas dnia przerwy w Rijadzie.
Hołowczyc, trzeci zawodnik Dakaru w 2015 roku, w czwartek na jednej z wydm zderzył się z pojazdem klasy challenger prowadzonym przez znanego brytyjskiego kierowcę rajdowego Krisa Meeke. Uszkodzenia w Mini Polaków okazały się na tyle poważne, że uniemożliwiły dotarcie do wyznaczonego biwaku i załoga musiała spędzić noc sama na pustyni.
Jak wynika z lokalizacji satelitarnej, auto Polaków pozostaje unieruchomione, prawdopodobnie serwis nie uporał się jeszcze z problemem, albo nie może do niego dotrzeć. Obaj zawodnicy są już natomiast w drodze do Rijadu. Czy będą w stanie dalej jechać i w jakiej formule regulaminowej okaże się także w sobotę.
Hołowczyc podczas drugiego etapu, unikając zderzenia z motocyklistą, uderzył w głaz i poważnie uszkodził auto. Polskiej załodze nic poważniejszego się nie stało, ale od tego czasu kierowca z Olsztyna narzeka na bóle utrudniające prowadzenie.
Na sobotę zaplanowano jedyny dzień przerwy. W niedzielę uczestnicy Dakaru staną w Rijadzie na starcie siódmego etapu.