Manchester City dość łatwo rozprawia się z groźnym rywalem. Newcastle w kryzysie
Gospodarze mogli rozpocząć spotkanie z przytupem, bo już w pierwszej minucie Jack Grealish dośrodkowywał na głowę Ilkaya Gundogana, który uderzał głową nad poprzeczką. Nie przeszkodziło to jednak Manchesterowi City objąć prowadzenia już w pierwszym kwadransie gry.
Wszystko stało się za sprawą fantastycznej indywidualnej akcji Phila Fodena. Anglik po powrocie z mundialu bardzo często przesiadywał na ławce rezerwowych, ale dzisiaj dość zaskakująco zajął w pierwszej jedenastce miejsce będącego w świetnej formie Riyada Mahreza.
Foden dostał piłkę przed polem karnym i wbiegł w szesnastkę Newcastle mijając Dana Burna, Anthony'ego Gordona, Bruno Guimaraesa, aż wreszcie uderzył na bramkę, a piłka po kontakcie z nogą Svena Botmana zatrzepotała w siatce.
W późniejszych minutach Obywatele dążyli do podwyższenia prowadzenia, ale nie byli w najlepszej dyspozycji. Nieco niewidoczny był Erling Haaland, który oddał tylko jeden, w dodatku niecelny strzał na bramkę Srok. Szarpał Kevin de Bruyne, ale podania Belga nie wyprowadzały kolegów na czystą pozycję.
Tak naprawdę podopieczni Pepa Guardioli oddali tylko jeden celny strzał na bramkę Nicka Pope'a i akurat on pokonał angielskiego bramkarza. Jeszcze gorzej wyglądała ta statystyka dla piłkarzy Newcastle, którzy ani razu nie zatrudnili w pierwszej połowie Edersona. Nie oznacza to jednak, że byli daleko od zdobycia goli.
Najpierw świetną okazję miał Sean Longstaff, który na tyle długo próbował ustawić sobie piłkę do strzału w polu karnym, że Nathan Ake zdążył wykonać efektowny wślizg i zablokować jego uderzenie. Później podobną niefrasobliwością popisał się Callum Wilson, który otrzymał świetne podanie od Kierana Trippiera i okropnie skiksował. Tym samym do przerwy mieliśmy minimalne prowadzenie gospodarzy.
Kluczowe minuty drugiej połowy miały miejsce chwilę po 60. minucie meczu. Najpierw zmiany przeprowadził bowiem Eddie Howe. Wśród trzech nowych zawodników na boisku po stronie Newcastle znalazł się Alexander Isak, który zastąpił niemrawego Wilsona. Okazało się, że Szwed przez kilka minut na boisku zdążył sprawić defensywie rywali więcej problemów, niż Anglik w godzinę. Jego próby nie doprowadziły jednak do zdobycia bramki, ale Sroki były w natarciu.
Po chwili jednak swoimi zmianami odpowiedział Guardiola, który dość odważnym ruchem posadził na ławce De Bruyne, za którego wpuścił na boisko Bernardo Silve. Dwie minuty później Portugalczyk zagrał w polu karnym z Haalandem, po czym oddał strzał, który skończył się bramką i podwyższeniem prowadzenia gospodarzy.
Od tego momentu z gości zupełnie zeszło powietrze i nie byli oni w stanie zagrozić Manchesterowi City, który już w tym momencie pewnie zmierzał po kolejne ligowe trzy punkty.
Tym samym mistrzowie Anglii umacniają się na drugim miejscu w tabeli i czekają na odpowiedź ze strony Arsenalu, który zagra popołudniu z Bournemouth. Jednocześnie trwa gorszy czas dla Newcastle, które było rewelacją początku sezonu Premier League, a od 31 stycznia nie jest w stanie wygrać meczu we wszystkich rozgrywkach. Sroki zostają więc na piątym miejscu, które mogą jeszcze na stracić na rzecz Liverpoolu lub Fulham.