Maroko znów świętuje. W pierwszym meczu po mundialu pokonało Brazylię
Lwy Atlasu jako pierwsza arabska drużyna pokonały pięciokrotnych mistrzów świata 2:1 po bramkach Sofiane'a Boufala i rezerwowego Abdelhamida Sabriego.
"Czuję się, jakbym śnił. Napisaliśmy historię. Pokonaliśmy Brazylię, która jest numerem jeden w rankingu FIFA i krajem futbolu" - powiedział dziennikarzom Regragui.
Pierwszy mecz reprezentacji Maroka po bardzo udanym mundialu, na którym afrykańska drużyna zajęła czwarte miejsce, został rozegrany w atmosferze święta na wyprzedanym stadionie Ibn Batouta przed 65 tysiącami fanów.
"Aby świętowanie było piękne, musieliśmy wygrać ten mecz i to właśnie zrobiliśmy" - powiedział środkowy obrońca Maroka, Romain Saiss.
"Byliśmy na podobnym poziomie, mimo że mecz był skomplikowany. Stan psychiczny zespołu zrobił różnicę i sprawił, że ludzie znowu są szczęśliwi, a to jest najważniejsze" - powiedział.
Boufal otworzył wynik spotkania w 29. minucie, jednak Casemiro wyrównał stan meczu po błędzie bramkarza Yassine'a Bounou. Rezerwowy Sabiri strzelił zwycięskiego gola na 11 minut przed końcem meczu.
Wynik był kolejnym dowodem postępów, jakie zespół poczynił pod wodzą Regraguiego. Maroko stało się pierwszą arabską drużyną, która awansowała do ćwierćfinału mundialu i pierwszym afrykańskim zespołem, który wszedł do półfinału mistrzostw świata, pokonując po drodze Belgię, Hiszpanię i Portugalię.
"Wszyscy zawodnicy walczyli. Nie byliśmy dobrzy w drugiej połowie, ale podobał mi się nasz duch walki" - mówił Regragui. "Obrona się nie zawiodła i próbowaliśmy uszczęśliwić naszych fanów".
Kolejny mecz Maroko rozegra przeciwko Peru w Madrycie, a Afrykańczycy pojadą do stolicy Hiszpanii pewni siebie. "Z taką atmosferą spróbujemy pokonać również Peru, pomimo trudności i braku czasu w miesiącu, w którym jest Ramadan" - powiedział selekcjoner.