Marsylia złamała klątwę, PSG za burtą
W środową noc cała piłkarska Francja żyła słynnym Le Classique. Po raz dwunasty do rywalizacji Paryża z Marsylią doszło w Pucharze Francji, a dotąd tylko raz wygrali południowcy. Jeśli uwzględnimy pojedynki również w lidze, to Olympique Marsylia wygrało tylko jeden na 26!
Osłabiony kontuzjami zespół Paris Saint-Germain mógł w końcu liczyć na Neymara, którego obecność okazała się zresztą cenna. To on asystował przy golu Sergio Ramosa, jednak ani Neymar, ani Messi nie zdołali odmienić losów spotkania na wypełnionym po brzegi Stade Velodrome.
Co prawda pierwszy gol dla gospodarzy padł dopiero w 31. minucie z rzutu karnego (Alexis Sanchez), jednak nie było wątpliwości, że to Olympique dyktuje warunki gry – w samej tylko pierwszej połowie gospodarze mieli aż 12 akcji pod bramką PSG i zmusili Donnarummę gości do aż pięciu skutecznych parad.
Przyjezdnym z Paryża trzeba oddać, że mieli swoje akcje, a najbliżej był Neymar, gdy trafił w słupek. Wreszcie, to jego asysta w doliczonym czasie pierwszej połowy pozwoliła na rehabilitację Ramosowi – to właśnie Hiszpan spowodował wcześniej karnego, który dał OM prowadzenie.
O losach konfrontacji przesądził w drugiej połowie Rusłan Malinowski. Jego wspaniały gol z 57. minuty ponownie wyprowadził gospodarzy na prowadzenie i zwiększył presję na liderach Ligue 1. Ich próby intensyfikowały się wraz z mijającym czasem, ale skuteczne krycie obezwładniło nawet Messiego i Neymara. Ostatecznie PSG zdołało wbić piłkę do bramki, jednak Sergio Ramos znajdował się na spalonym.
Sytuacja PSG wydaje się problematyczna w kontekście nadchodzącego starcia z Bayernem w Lidze Mistrzów. Pierwszy mecz ma się odbyć już w najbliższy wtorek (14 lutego) na Parc des Princes. Wcześniej muszą jeszcze stawić czoła AS Monaco (11 lutego), co przy obecnych brakach kadrowych może oznacza spore zmartwienie dla trenera Galtiera.