Mamed Chalidow efektownie poddał Bartosińskiego. Wszyscy mistrzowie obronili pasy na KSW 100
Gala rozpoczęła się szokująco dla polskich fanów, bo Nicolae Bivol potrzebował zaledwie 25 sekund, żeby rozbić Adama Brysza, a następnie Aymard Guih na punkty pokonał Dawida Śmiełowskiego.
Kolejną decyzję sędziów mieliśmy w trzeciej walce i jako zwycięzca wskazany został Igor Michaliszyn, a jego rywalem był Madars Fleminas. Drugą z rzędu walkę przegrał Damian Janikowski, który w lipcu decyzją sędziów uległ Pawłowi Pawlakowi w walce o tytuł, a podczas gali KSW 100 został rozbity pięściami przez Piotra Kuberskiego.
W piątej walce tej gali Andrzej Grzebyk w znakomitym stylu pokonał Wiktora Zalewskiego. Bardziej doświadczony zawodnik ciosem na korpus znokautował rywala i wyzwał Adriana Bartosińskiego do walki o pas mistrzowski.
Następnie oglądaliśmy pierwszy tego wieczoru pojedynek o tytuł. Robert Ruchała i Kacper Formela dali świetną walkę, w której przeważał panujący mistrz, ale pretendent też miał swoje momenty. W trzeciej rundzie Ruchała dosiadł rywala i łokciami oraz ciosami zaczął rozbijać przeciwnika i sędzia przerwała pojedynek. Po obronie pasa Robert miał jeszcze jeden moment do radości, bo jego partnerka przyjęła oświadczyny na środku klatki.
Kolejna walka była bardzo szybka, bo zaledwie 25 sekund potrzebował Arkadiusz Wrzosek, żeby pokonać Matheusa Scheffela. Po zakończeniu pojedynku Wrzosek, który pojawił się za gali za Mariusza Pudzianowskiego, domagał się dla siebie bonusu.
W kolejnej walce mistrzowskiego Rafał Haratyk przez KO pokonał Marcina Wójcika. Pierwsza runda była wyrównana, a nawet ze wskazaniem na pretendenta, ale w drugiej Haratyk potężnie trafił swojego rywala i posłał go na matę, broniąc tytułu mistrza federacji w kategorii półciężkiej.
Phil de Fries stanął do jedenastej obrony tytułu mistrza KSW w wadze ciężkiej. Anglik panuje w KSW od swojego debiutu w 2018 roku, kiedy pokonał Michała Andryszaka i zabrał mu pas. Od tamtej pory jest niepokonany. Tego statusu nie zmienił też Darko Stosic, który 2,5 roku temu po raz pierwszy próbował pokonać mistrza, ale został poddany w piątej rundzie.
Tym razem walka była dużo krótsza, bo zakończyła się już w pierwszej rundzie. De Fries "dosiadł" przeciwnika, a następnie zaczął zadawać mnóstwo ciosów w stronę Serba i wygrał przez TKO, po raz kolejny broniąc tytułu mistrzowskiego. Anglik wchodził do KSW z bilansem 14-6, a w tej chwili jego rekord wynosi 26-6.
Walką wieczoru było starcie niepokonanego mistrza KSW kategorii półśredniej Adriana Bartosińskiego z legendą polskiego MMA Mamedem Chalidowem, który walczy dla KSW od 2007 roku.
Pierwsza runda tego pojedynku była zdecydowanie dla Adriana Barosińskiego, który wykorzystał moment i obalił Chalidowa już na początku walki i do końca rundy leżał i atakował swojego przeciwnika. W drugiej planował to samo, ale tym razem Mamed wyrwał się z jego objęć, a następnie dokonał czegoś spektakularnego, zakładając balachę Adrianowi, który od razu "odklepał".
Triumf Chalidowa wprawił fanów na hali w Gliwicach w euforię i było to znakomite zwieńczenie świetnej gali, w której było praktycznie wszystko. Walki mistrzowskie, nokauty, poddania i decyzje sędziów. A do gali sław "Hall of Fame" wprowadzeni zostali legendarny zawodnik Paweł Nastula i komentator Andrzej Janisz.
Kolejna gala KSW odbędzie się w grudniu w Paryżu, a następne w styczniu i lutym w Radomiu i Libercu.