Posiada go ona od marca, gdy odebrała go właśnie Szewczenko i wówczas była to ogromna niespodzianka. Wcześniej zawodniczka rodem z Kirgistanu miała serię dziewięciu zwycięstw z rzędu i była wielką faworytką w marcowym starciu. W tym dzisiejszym również dawano jej większe szanse na zwycięstwo, ale już nie w takiej skali.
Ostatecznie obie zawodniczki były bardzo blisko triumfu, a widowisko, które zaprezentowały, zostanie na długo zapamiętane przez fanów MMA na całym świecie. Wielu ekspertów z dziedziny mieszanych sztuk walki uznaje ten pojedynek za najlepszy w historii kobiecych walk.
W trakcie pięciu rund trwała wyrównana i zażarta batalia. Oglądaliśmy zarówno nokauty, gdy w drugiej rundzie Szewczenko poleciała na deski, jak i próby poddań, gdy Grasso wychodziła z naprawdę dużych opresji. W końcówce walki to właśnie Meksykanka przejęła inicjatywę, po tym jak poczuła, że zwycięstwo coraz bardziej jej ucieka.
Obie zawodniczki po ostatnim gongu były przekonane o swoim zwycięstwie, ale musiały pogodzić się z zaledwie szóstym remisem punktowym w całej historii UFC. Znacznie lepiej smakował on jednak Grasso, która dzięki niemu zachowała pas mistrzowski. Gdy przyjrzymy się jednak wynikom sędziowskim, wyglądają one niezwykle ciekawie i tylko pokazują z jak wyrównanym starciem mieliśmy do czynienia.