Mistrz pokonał wicemistrza w sobotnim hicie Energa Basket Ligi
Zmagania we Wrocławiu zaczęły się od równej wymiany ciosów, by następnie zmienić się w przewagę legionistów sięgającą nawet ośmiu punktów. Co jednak Legia szybko wypracowała, to i szybko pozwoliła sobie wyrwać, bowiem jeszcze przed końcem pierwszej kwarty mistrzostwie Polski wyrównali na 22:22.
Po rzutach wolnych ponownie stołeczni wyszli na prowadzenie 24:22, by kolejne punkty zdobywać już w drugiej kwarcie. Trafiali Berzins i Groselle, a Zieloni Kanonierzy wyszli znów na siedem oczek przed koszykarzy Śląska. Znów powtórzyła się historia: celnymi trójkami różnicę zniwelowali Daniel Gołębiowski i Justin Bibbs (33:33). Wśród podopiecznych trenera Wojciecha Kamińskiego Skuteczny był Travis Leslie i to właśnie jego trafienia sprawiły, że wciąż to stołeczna ekipa miała nieco więcej punktów. Na przerwę drużyny udały się przy prowadzeniu gości, 44:38.
Na starcie trzeciej kwarty było już 50:41 dla Legii, ale od tego momentu warszawski zespół zdecydowanie stracił kontrolę nad meczem. Wreszcie, po rzucie Justina Bibbsa, gospodarze wyszli na prowadzenie 59:57, pierwszy raz od początkowych minut spotkania. Teraz to Legia musiała gonić i zdołała jeszcze raz osiągnąć minimalną przewagę (62:61) zanim syrena skończyła trzecią kwartę.
Zdeterminowani wrocławianie zaczęli przejmować inicjatywę w ostatnich 10 minutach, co miało odzwierciedlenie na tablicy wyników. Duet Martin-Dziewa dostarczał Śląskowi kolejnych punktów – na pięć minut przed końcową syreną mistrzowie Polski wygrywali 76:68 i nie oddali swej przewagi już do samego końca. W pewnym momencie miejscowi zbudowali już nawet 11-punktowy bufor, ale warszawianie walczyli do ostatnich sekund, odrabiając niemal połowę strat. Ostatecznie Śląsk Wrocław pokonał Legię Warszawa 83:77.