Morawiecki wycofuje się z premii, PZPN wciąż milczy
Jeszcze w dzisiejszym wywiadzie dla wPolsce.pl premier Mateusz Morawiecki zapowiadał, że "jakaś premia się należy" za niezłą grę reprezentacji Polski w mistrzostwach świata. Zaledwie kilka godzin później ugiął się jednak pod krytyką i na facebooku napisał tuż przed 16:00: "Na koniec wprost: nie będzie rządowych środków na premie dla piłkarzy".
W ciągu pół godziny był to oficjalny przekaz Polskiej Agencji Prasowej, ukierunkowany na ugaszenie społecznego niezadowolenia. Zgodnie z oczekiwaniami, reakcje na sam wpis premiera są przytłaczająco negatywne. Jednak ze strony szefa rządu pojawiła się przynajmniej pierwsza konkretna deklaracja związana ze sprawą rzekomych dodatkowych premii dla piłkarzy (przypomnijmy - poza premiami wypłacanymi przez FIFA). Znacznie gorzej z wizerunkowym kryzysem radzi sobie PZPN.
Choć sprawa żyje już drugi dzień, kibice wciąż nie doczekali się żadnej oficjalnej reakcji ze strony PZPN. Serwisy internetowe prowadzone przez związek i jego media społecznościowe nadają dziś – jak się wydaje – zaplanowane wcześniej treści wychwalające osiągnięcia poszczególnych zawodników reprezentacji. Niemal jednogłośnie spotykają się one z bardzo ostrymi reakcjami komentujących.
Konto prezesa Cezarego Kuleszy na Twitterze, ostatnio aktywne codziennie, milczy od wczorajszego pojawienia się doniesień o rzekomej premii w wysokości ok. 30 milionów złotych. Podobnie jest z mediami społecznościowymi zawodników.
Żaden z potencjalnych beneficjentów nie wypowiedział się przez ponad 24 godziny od wybuchu afery. "Jeden z najbardziej istotnych" reprezentantów opisał sprawę dla Polsatu Sport, ale tylko pod warunkiem zachowania anonimowości.