MŚ 2022. Argentyna wygrywa z Australią. Świetny mecz Messiego
Pierwszy kwadrans spotkania to ogromna przewaga Argentyny w posiadaniu piłki (77%) oraz nieustanne próby przedarcia się pod pole karne przeciwnika. Piłkarze Australii byli bowiem bardzo dobrze zorganizowani w defensywie i nie zostawiali zbyt wiele miejsca do rozegrania piłki. Często grali jednak nieprzepisowo, dlatego sędzia Szymon Marciniak nierzadko używał gwizdka. Już w 15. minucie żółtą kartkę otrzymał Jackson Irvine.
Taki był oczywiście plan podopiecznych Grahama Arnolda na ten mecz - konsekwentna gra w obronie i szukanie swoich szans w kontrataku. Indywidualną akcję przeprowadził Aziz Behich, jednak został zatrzymany przez zawodników Argentyny.
Początkowo kibice głośno dopingowali swoje drużyny. Słychać byto znane już z katarskich boisk chóralne śpiewy Argentyńczyków, ale w pewnym momencie fani zaczęli wyrażać swoją dezaprobatę dla takiego stylu gry. Kiedy przy piłce byli Australijczycy, towarzyszyły im ogłuszające gwizdy.
Jednak Socceroos nie zamierzali nic zmieniać. Wiedzieli, że to ich jedyna szansa na osiągnięcie korzystnego wyniku. Z kolei niemal wszystkie akcje Argentyńczyków wyglądały podobnie. Zawodnicy wymieniali wiele podań, w rozgrywanie zaangażowana była każda formacja. Gdy jednak podchodzili pod bramkę, próba ominięcia defensywy kończyła się stratą piłki, wybiciem jej na aut lub faulem. Z drugiej strony, kiedy znajdowali nieco przestrzeni i oddawali strzał z dystansu, wyraźnie brakowało precyzji.
Raz na jakiś czas piłkę przejmował Lionel Messi i w swoim stylu próbował przedryblować kilku rywali, dochodząc do sytuacji bramkowej. Początkowo również okazywało się to nieskuteczne.
Na pierwszą groźną akcję musieliśmy czekać do 35. minuty, jednak od razu przyniosła ona efekt. Argentyna wykonywała rzut wolny. Piłka została wybita z pola karnego, przejął ją Nicolas Otamendi i odegrał do Messiego, który doskonałym strzałem pokonał Mathew Ryana. 1:0 dla Albicelestes i wielka radość na trybunach! Messi zdobywa bramkę w swoim tysięcznym meczu w karierze, a w dodatku pierwszą w fazie 1/8 finału mundialu.
Argentyna chciała iść za ciosem i szybko podwyższyć prowadzenie. Mimo że grało jej się zdecydowanie swobodniej, to przed przerwą nie zdołała już zdobyć kolejnego gola.
Emocje w końcówce, zmarnowane szanse Martineza
Druga część spotkania była już bardziej dynamiczna. Australijczycy nie mieli wiele do stracenia, dlatego odważniej atakowali bramkę strzeżoną przez Emiliano Martineza. Jednak pierwszą dogodną okazję znów miał Leo Messi. Zawodnik przyjął piłkę na granicy pola karnego i strzelił w środek bramki. Uderzenie było zbyt słabe, bramkarz nie miał problemów z obroną.
W 57. minucie Argentyńczycy zastosowali wysoki pressing w polu karnym Australii. Tym razem naciskany przez rywali Ryan popełnił błąd. Piłkę przejął Julian Alvarez i sprytnym strzałem umieścił piłkę w siatce. To drugi gol na tym turnieju napastnika Manchesteru City.
Dziesięć minut później kibice zobaczyli piękną akcję Messiego. Piłkarz mijał zawodników Australii jak tyczki, wiele osób zapewne przypomniało sobie słynne prowadzenie piłki Diego Maradony w meczu z Anglią. Ostatecznie jednak strzał został zablokowany. W tym momencie piłkarze Argentyny byli już wyraźnie rozluźnieni. Grali ofensywnie i z polotem, co bardzo podobało się kibicom zgromadzonym na Ahmad bin Ali Stadium.
W 71. minucie strzelec gola - Alvarez - został zmieniony przez Lautaro Martineza. Na boisku pojawił się także Nicolas Tagliafico, który zastąpił Marcosa Acunę.
Chwilę później pierwszy ze zmienników posłał idealne podanie do drugiego. Tagliafico oddał strzał, który jednak przeleciał obok prawego słupka.
Argentyna wyraźnie przeważała, ale ku zaskoczeniu wszystkich to Australia zdobyła bramkę kontaktową. Craig Goodwin uderzył mocno sprzed pola karnego, a piłka po rykoszecie zmyliła golkipera i zatrzepotała w siatce.
Jeszcze w większym szoku byli kibice w 81. minucie. Aziz Behich przeprowadził indywidualną akcję, dryblując po drodze kilku obrońców. Jego uderzenie w ostatniej chwili zostało zablokowane.
Kilka minut przed zakończeniem spotkania znów firmową akcję zaprezentował Messi. Tym razem oddał piłkę Martinezowi, który stanął sam na sam z bramkarzem. Jednak napastnik Interu Mediolan strzelił fatalnie, a piłka poleciała nad poprzeczką. Napastnik mógł zrehabilitować się dosłownie za chwilę, ale znów zmarnował podanie Messiego. Dlatego za trzecim razem Geniusz z Rosario sam oddał strzał, jednak ten okazał się niecelny.
Ostatnie sekundy meczu to długie piłki posyłane przez Australijczyków w pole karne rywala oraz umiejętne rozgrywanie piłki przez Argentynę. Jednak w 97. minucie Emiliano Martinez obronił swoją drużynę przed stratą bramki, kiedy w dogodnej sytuacji znalazł się Garang Kuol. Chwilę później arbiter zakończył mecz. Australia wraca do domu, a Albicelestes meldują się w ćwierćfinale mistrzostw świata.