MŚ 2022. Czy Argentyna pokona Australię? Mecz nr 1000 Leo Messiego
Argentyna doznała sensacyjnej porażki z Arabią Saudyjską, co jednak okazało się tylko "wypadkiem przy pracy". Ostatecznie Albicelestes, zgodnie z przewidywaniami, wygrali grupę C. Australia również doznała porażki w pierwszym meczu z Francją, ale następnie wygrała z Tunezją oraz Danią, tym samym odsyłając do domu drużynę typowaną na czarnego konia turnieju.
Bez goli w fazie pucharowej
Bramka, decydujące podanie, strzelony, a następnie zmarnowany rzut karny - jak na trzy spotkania Leo Messi zagwarantował kibicom sporo dramaturgii. Dla wielu fanów jest największym piłkarzem w historii tej dyscypliny i dlatego nic nie musi już udowadniać. Nieco inaczej postrzegają to jednak jego rodacy. Wygrany mundial byłby dla niego pięknym zwieńczeniem kariery, a do tego dorównałby w swoich osiągnięciach słynnemu Diego Maradonie. Jest jednak pewna statystyka, która musi niepokoić Argentyńczyków.
Messi grał na mundialach w 2006, 2010, 2014 i 2018 roku, jednak w żadnym z turniejów nie zdobył bramki na etapie 1/8 finału! Wydaje się zatem, że starcie z Australią jest idealną okazją do przerwania tej niechlubnej passy. Zwłaszcza że w sobotni wieczór rozegra tysięczne spotkanie w swojej karierze. Dla jednych to oczywiście tylko okrągła liczba, ale należy pamiętać, że Argentyńczycy to jeden z najbardziej przesądnych narodów na świecie. I jeśli reprezentacja pokona "Socceroos", a Messi strzeli gola, to ten mecz z pewnością urośnie do rangi pewnego symbolu. Jednego z wielu, rzecz jasna.
Bez presji, ale z dumą
Mówimy o meczu wieczornym, jednak kiedy zabrzmi pierwszy gwizdek, w Sydney wybije właśnie 6:00 rano. Część mieszkańców zdąży zatem zobaczyć spotkanie przed rozpoczęciem pracy, a druga kawa może okazać się już zbędna. Australijczycy oczywiście twardo stąpają po ziemi i doskonale zdają sobie sprawę, że zmierzą się z jedną z najsilniejszych reprezentacji na świecie. Podchodzą do tej rywalizacji rozsądnie i podkreślają, że kadra i tak zapewniła fanom już sporo radości na tym turnieju.
Miejscowe media przytaczają wiele liczb i porównań, z których oczywiście wynika, że są słabsi na każdej pozycji i w każdym elemencie gry. Z drugiej strony podkreślają także te aspekty, które zostały już wcześniej wymienione. Po pierwsze, wstydliwą statystykę Messiego, a po drugie - mecz z Saudyjczykami.
W większości dziennikarze i fani są dumni ze swoich piłkarzy. Wierzą także, że trener Graham Arnold oraz jego sztab zrobią wszystko, aby przygotować idealny plan na to spotkanie. A dzięki niemu i odrobinie szczęścia może uda się sprawić kolejną niespodziankę...
Piękny wieczór lub smutny poranek
W Buenos Aires mecz zakończy się po godz. 18:00 lub przed 19:00, jeśli dojdzie do dogrywki czy konkursu rzutów karnych. Argentyńczyków może zatem czekać miła sobotnia noc. Znając ich zamiłowanie do biesiadowania, zapewne przedłuży się do wczesnych godzin porannych. Z kolei Australijczykom spotkanie może dostarczyć nieco przygnębienia na resztę dnia lub, kto wie, sporą dawkę energii na cały nadchodzący tydzień.