MŚ 2022. Hiszpania jedzie do domu, Maroko w ćwierćfinale po karnych!
Mecz zaczął się tak jak można było się spodziewać - Hiszpania wzięła piłkę i długo konstruowała swoje akcje, wymieniając mnóstwo podań. Jednak mimo że nawet wszyscy obrońcy La Roja byli w momencie budowania akcji na atakowanej połowie, piłka rzadko wędrowała w pole karne Lwów Atlasu, a Bono pozostawał tak naprawdę bezrobotny.
Pierwszy groźny strzał na bramkę posłał za to zespół z Afryki. Achraf Hakimi próbował zaskoczyć Unaia Simona z rzutu wolnego, jednak nie pocelował w bramkę. Przez długi czas był to jedyny strzał na bramkę, który figurował w statystykach po obu stronach.
W trakcie gdy gra niezbyt pobudzała wszystkich widzów, ich oczy bawił Sofiane Boufal. Marokański skrzydłowy czuł się dzisiaj fenomenalnie z piłką przy nodze i dosłownie wchodził w taniec we swoimi rywalami. W samej pierwszej części gry zanotował pięć udanych dryblingów na sześć prób. Podopieczni Luisa Enrique kompletnie nie mieli pomysłu, w jaki sposób mogą go zatrzymać.
To właśnie jedna z przebojowych akcji piłkarza Angers poskutkowała najlepszą szansą na gola w pierwszej części gry. Dośrodkował on na głowę Nayefa Aguerda, który jednak nie potrafił skierować piłki w światło bramki. Hiszpanie schodzili do szatni majać 69% posiadania piłki i ponad 360 celnych podań, a mimo to tylko jedno uderzenie na bramkę - strzał w boczną siatkę autorstwa Marco Asensio.
O ile przed przerwą Hiszpanie dominowali, o tyle po niej byli jedyną drużyną na boisku, która chciała grać w piłkę - 81% posiadania piłki, 358 celnych podań, a mimo to tylko dwa celne strzały na bramkę. Mało tego - oba autorstwa Daniego Olmo i oba ze stałych fragmentów gry.
Najpierw próbował on zaskoczyć Bono bardzo mocnym uderzeniem z bocznej strefy boiska. Drugi strzał miał miejsce na kilkanaście sekund przed końcem doliczonego czasu gry do drugiej połowy. Mógł on zaskoczyć Marokańczyków i dać zwycięstwo Hiszpanii rzutem na taśmę, ale jednocześnie świadczył o zupełnej bezradności drużyny Enrique.
Maroko w drugiej części gry prawie nie próbowało atakować, na palcach jednej ręki można było policzyć ich wyjścia z kontrą, a mimo to drużyna z Afryki wciąż miała satysfakcjonujący wynik, bo przecież spokojnie mogła liczyć na dogrywkę lub nawet ewentualne rzuty karne.
Dodatkowe pół godziny gry niewiele zmieniło w obrazie mecze. To Hiszpania miała piłkę, ale nie potrafiła zagrozić bramce Bono. Mimo że gracze z Europy tak bardzo przeważali, to nie był to mecz, po którym bramkarz Maroka zostanie uznany zawodnikiem spotkania. To jednak zmieni się po serii rzutów karnych!
Mało tego, kluczową dla losów meczu interwencję zaliczył Unai Simon. Lwy Atlasu niespodziewanie znalazły się z piłką w polu karnym Hiszpanów, a oko w oko z bramkarzem stanął Walid Cheddira. Popisał się jednak taką nieporadnością i niepewnością, że pozwolił wyjść z tego strcia zwycięsko bramkarzowi Hiszpanii.
W drugiej części dogrywki ten Cheddira biegł z piłką na bramkę przez kilkadziesiąt metrów, aż w końcu nie zdołał nawet oddać strzału. To on mógł zdecydować o wyniku tej rywalizacji jeszcze przed konkursem jedenastek. Piłkę meczową miał jednak na nodze Pablo Sarabia. W 123. minucie spotkania strzelał z ostrego kąta, a piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek!
Sytuacja ta powtórzyła się po kilku minutach. Z gry Sarabia uderzył w lewy słupek, a karnego w serii jedenastek trafił w prawą część bramki. Dwaj pozostali gracze La Roja uderzali celnie, ale strzały Carlosa Solera i Sergio Busquetsa bronił Bono. Już w czwartej serii konkurs podcinką w środek zamknął Hakimi. Maroko w ćwierćfinale!