MŚ 2022. Japonia i Korea Południowa powalczą o historyczny wynik dla azjatyckiej piłki
Drugi raz w historii mundial jest organizowany w Azji. Pierwszy przypadek, w 2002 roku, okazał się ogromnym sportowym sukcesem, choć przy obrzydliwej pomocy sędziów. Tegoroczna edycja była dla gospodarza bardzo bolesna. Katar odpadł z rozgrywek po kilku dniach, nie zdobył nawet punktu i strzelił tylko jedną bramkę. Wciąż może to być jednak bardzo udany turniej dla azjatyckiej federacji.
Reprezentacje z tego kontynentu tylko dwukrotnie awansowały do fazy ćwierćfinału mundialu, a dzisiaj właśnie o grę na tym etapie imprezy powalczy Japonia i Korea Południowa.
Pierwszy przypadek awansu do 1/4 finału przez azjatycką drużynę to rok 1966 i sensacyjny występ Korei Północnej. Był to pierwszy udział tego kraju na mundialu i od razu udało mu się wyjść z czterozespołowej grupy. Wynik ten trzeba docenić tym bardziej, że Koreańczycy przegrali swój pierwszy mecz w grupie z ZSRR aż 0:3.
W drugiej kolejce spotkań wywalczyli remis, wyrównując stan meczu z Chile w 88. minucie. Największa sensacja miała jednak miejsce w ostatnim meczu grupowym, gdy wygrali z Włochami 1:0, eliminując ich tym samym z turnieju. Korei Północnej zwycięstwo to dało awans do 1/4 finału, ponieważ w turnieju brało wtedy udział 16 zespołów.
Ich pojedynek z Portugalią w fazie pucharowej przeszedł do historii mundiali. Po 25. minutach gry Koreańczycy prowadzili na Goodison Park w Liverpoolu aż 3:0. Wtedy jednak sprawy w swoje ręce wziął lider faworytów spotkania - Eusebio. Portugalczyk strzelił aż cztery bramki, a w 80. minucie wynik ustalił Jose Augusto. Korea Północna przegrała 3:5 i pożegnała się z mistrzostwami.
Drugi przypadek tak dobrego występu azjatyckiej drużyny na najważniejszej imprezie piłkarskiej na świecie to już występ Koreańczyków z południa, którzy współorganizowali mundial w 2002 roku. Wówczas podopieczni Guusa Hiddinka doszli aż do półfinału, jednak awans ten miał oblicze skandalu.
W grupie Korea Południowa pokonała na otwarcie Polskę 2:0, potem zremisowała z USA 1:1, by na koniec wygrać z Portugalią 1:0. W fazie pucharowej zaczęły dziać się jednak prawdziwe cuda.
W 1/8 finału Koreańczycy pokonali 2:1 Włochów, po tym jak sędzia Byron Moreno z Ekwadoru przyznał gospodarzom kontrowersyjny rzut karny, bezpodstawnie anulował gola Damiano Tomassiego oraz wyrzucił Francesco Tottiego z boiska, gdy ten był faulowany w polu karnym, a zdaniem arbitra zasłużył na drugą żółtą kartkę za symulkę.
W 1/4 finału sytuacja powtórzyła się w starciu z Hiszpanami. Ci zostali przekręceni przez Gamala Al-Ghandoura z Egiptu, który nie uznał im dwóch prawidłowo zdobytych bramek. Sposób na Koreańczyków i sędziów znaleźli dopiero Niemcy, którzy w półfinale pokonali ich 1:0. W meczu o trzecie miejsce od Korei Południowej lepsza okazała się z kolei Turcja.
Od tego czasu żadna azjatycka drużyna nie zagościła nawet na etapie ćwierćfinału mundialu, mimo że chociażby Korea Południowa melduje się na każdej imprezie od 1986 roku, a Japonia od 1998 roku.
Dzisiaj obie te ekipy powalczą o pojawienie się wśród ośmiu najlepszych drużyn mistrzostw świata. Mało tego, jeśli obie dziś wygrają, zmierzą się ze sobą w 1/4 finału i któraś z nich zagra w półfinale. Do tego jednak daleka droga, ponieważ ani Japonia nie jest faworytem w starciu z Chorwacją, ani Korea Południowa w potyczce z Brazylią.