MŚ 2022. Livakovic bohaterem! Chorwacja awansuje po rzutach karnych
Spotkanie zaczęło się bardzo intensywnie, tak jakby oba zespoły koniecznie chciały objąć prowadzenie i zaznaczyć swoją wyższość już na starcie. Najpierw po stałym fragmencie gry do siatki po strzale głową mógł trafić Shogo Taniguchi. Chwilę później koszmarny błąd w defensywie popełnił Takehiro Tomiyasu, po czym sytuację bramkową miał Ivan Perisic.
Potem niestety tempo zdecydowanie siadło, a mecz wrócił atmosferą do spotkania rangi 1/8 finału mundialu, czyli spotkania, w którym nikt nie chce stracić bramki, a co za tym idzie - nie chce specjalnie ryzyować i wychylać się do przodu.
Z czasem pojawiły się sytuacje bramkowe - chociażby wtedy, gdy w polu karnym Japonii w przewadze liczebnej znaleźli się Chorwaci. Nie pierwszy raz niefrasobliwością z piłką przy nodze popisał się jednak Bruno Petkovic. Innym razem piłkę przed bramkę zgrał Perisic, ale ciągu na bramkę zabrakło wówczas Andrejowi Kramariciowi.
Gdy wydawało się, że oba zespoły udadzą się do szatni przy bezbramkowym remisie, do wzmożonego wysiłku wzięli się Japończycy. Napierw wykreowali piękną kilkupodaniową akcję blisko pola karnego rywala, którą nieudanym strzałem kończył Daichi Kamada. Chwilę później Samurajowie zaatakowali za to z rzutu rożnego, po którym przed bramką znalazł się Daizen Maeda, wyprowadzając Japonię na prowadzenie.
W drugiej połowie Chorwaci chcieli jak najszybciej wrócić do meczu. Udało im się to w 56. minucie, gdy ku zaskoczeniu wszystkich piłkę na pole karne dośrodkowywał Dejan Lovren, a pięknym strzałem głową z kilkunastu metrów od bramki popisał się Perisic, doprowadzając tym samym do wyrównania.
Obie ekipy chciały po chwili pokazać rywalowi, że będą walczyć o zwycięstwo. Najpierw zza pola karnego pod poprzeczkę uderzał Wataru Endo, jednak dobrze bronił Dominik Livakovic. Jeszcze bardziej zaimponował jednak Shuichi Gonda, który musiał pofrunąć w okolice swojego okienka, by nie dopuścić do bramki po pięknym uderzeniu prostym podbiciem w wykonaniu Luki Modricia.
Mimo ofensywnych zmian, zwłaszca w ekipie Japonii, sytuacja wróciła do tej z pierwszej połowy, gdy obie ekipy nie chciały zaryzykować, przez co nie miały zbyt dużo okazji do zdobywania bramek. Tym samym dobrnęliśmy do końca drugiej połowy, po której doszło do dogrywki.
W pierwszej części dogrywki największe emocje wywołali Modric i Kaoru Mitoma. Ten pierwszy dlatego, że o dziwo został zdjęty przez Zlatko Dalicia w tak ważnym momencie meczu. Drugi ze względu na swój rajd z piłką i bardzo groźne uderzenie na bramkę Livakovicia. Po drugiej połowie dogrywki, w której to Chorwaci panowali nad grą, doszło do pierwszej na tym mundialu serii rzutów karnych!
Jedenastki zaczęli Japończycy, jednak już w pierwszym strzale bardzo słabo uderzył Takumi Minamino, którego strzał bez problemu obronił Livakovic. Po drugiej serii strzałów bramkarz Chorwacji był już bohaterem, bo miał na koncie dwa obronioe karne, a jego reprezentacja prowadziła 2:0 po udanych uderzeniach Nikoli Vlasicia i Marcelo Brozovicia.
Gdy nadzieję Japończykom dał Marko Livaja, który trafił w słupek, ponownie zabrał im ją Livakovic, który wybronił trzecią jedenastkę - tym razem w wykonaniu Mayi Yoshidy! Konkurs karnych zamknął Mario Pasalic. Tym samym Chorwacja zameldowała się w ćwierćfinale i czeka na swojego rywala, który zostanie wyłoniony już dziś wieczorem.