MŚ 2022. Luka Modrić - grająca legenda, która nie zamierza się zatrzymać
Na wielkiej piłkarskiej scenie Luka Modrić występuje od 1 marca 2006 roku. Chorwacja po raz szósty bierze udział w mundialu, a po raz drugi ma szansę awansować do finału. To niesamowity wyczyn dla tego stosunkowo niewielkiego kraju, który dopiero w 1991 roku ogłosił niepodległość i odłączył się od Jugosławii, co wywołało kilkuletnią wojnę z Armią Republiki Serbskiej Krajiny (1991-1995). Wydarzenia z tamtych czasów naznaczyły również życie Luki Modricia, który musiał uciekać z rodzinnego domu, a wcześniej stracił ukochanego dziadka. Dziś jest prawdziwym liderem swojego zespołu i narodowym bohaterem.
"Cokolwiek powiedziałem i cokolwiek mogę powiedzieć, to za mało. Nie mogę go wystarczająco pochwalić za jego występ. To nie będzie ostatni turniej, w którym zagra dla Chorwacji. Jest profesjonalistą w swoim sposobie wypowiadania się, treningu, a także w bezprecedensowej pracy nad samodoskonaleniem. Potrzebuję go i będziemy go potrzebować jeszcze przez jakiś czas - powiedział Zlatko Dalić o Modriciu po meczu 1/8 finału z Japonią.
Główny aktor Vatreni w Katarze
Wszyscy kibice, którzy od lat śledzą poczynania Modricia w klubie i w reprezentacji wiedzą doskonale, że te słowa nie są żadną przesadą. Piłkarz Realu Madryt znów jest dyrygentem swojej drużyny narodowej i jest dla niej niezwykle ważny na boisku, jak i poza nim.
Jeszcze w spotkaniach fazy grupowej na murawie był nieco mniej widoczny. Jednak całą swoją wartość i klasę zaprezentował w ćwierćfinale z Brazylią. To był mecz, w którym w końcu musiał się wykazać i uczynił to w swoim niepowtarzalnym stylu. W osiągnięciu celu pomagał mu jego wierny porucznik Marcelo Brozović oraz pojętny uczeń Mateo Kovacić. Oni również wnieśli się na wyżyny swoich umiejętności w kluczowym momencie spotkania, co pozwoliło chorwackiemu mistrzowi dyktować grę w zespole w komfortowych warunkach.
"Nigdy się nie spieszyliśmy. Udało nam się odebrać piłkę i nawet jeśli nie stworzyliśmy wielu okazji, zrobiliśmy to, co trzeba. Nasi zawodnicy środka pola uśpili rywala" - powiedział dziennikarzom trener Dalić po wyeliminowaniu faworyta turnieju, Brazylii.
Dynamiczne przemieszczanie się między liniami, aby odebrać piłkę i przyspieszyć grę. Czasami na szóstce, blisko środkowych obrońców, innym razem blisko pola karnego przeciwnika i wysoki pressing. Luka Modrić jest niezastąpiony. Jest dosłownie wszędzie i jako wzorowy kapitan nie waha się przed wzięciem odpowiedzialności i wykonaniem kluczowego dla swojej drużyny trzeciego rzutu karnego w konkursie jedenastek.
Dwie wygrane od panteonu sław
Wtorkowy mecz z Argentyną będzie drugim półfinałem mistrzostw świata w jego karierze. Spotkanie zapowiada się również jako starcie dwóch świetnych dziesiątek, czyli Modricia i Leo Messiego. Wygrywając, piłkarz pochodzący z Zadaru dotarłby do kolejnego finału mundialu. Krótko mówiąc, Luka Modrić jest o dwa zwycięstwa od wejścia na stałe do Galerii Sław Światowego Futbolu. To już jest ogromny wyczyn, który jednak z pewnością nie może dziwić, gdy weźmie się pod uwagę jego mentalność.
Aby dojść do tego punktu, nie wolno bać się popełnienia błędu. O jego nastawieniu świadczą słowa skierowane do kolegi z drużyny Dominika Livakovicia po spotkaniu eliminacyjnym z Rosją. Wówczas na golkipera zaczęła spadać fala krytyki za słabą postawę na boisku i brak pewności siebie. Modrić martwił się, że jego młodszy kolega nie robi należytych postępów w kadrze i natychmiast zdiagnozował przyczynę: "Jakie to ma znaczenie, czy popełnisz błąd? Każdy je popełnia, dlaczego Ty nie możesz? Mam wrażenie, że Ty się tego boisz" i dodał "Nie byłoby mnie tutaj, gdybym bał się popełnić błąd".
Dziś Livakovic jest jednym z bohaterów drużyny. Popisuje się paradami, obronił trzy rzuty karne w spotkaniu z Japonią oraz jedną jedenastkę z Brazylią.
Modrić jest zatem także przywódcą mentalnym zespołu i mentorem dla wielu młodych graczy. Byli i obecni koledzy z drużyny są zgodni: "Luka był nazywany Mozartem. Kiedy był na boisku, grał na wynik. Dajesz mu 'brudną piłkę', on oddaje ci ją 'czystą'" - mówił kilka lat temu na łamach SFR Sport Sebastien Bassong, jego kolega z drużyny Tottenhamu.
"Kluczem do sukcesu jest to, że utrzymujemy Lukę stale między 85 a 100% jego wydajności, więc może on wytrzymać nie tylko 90, ale 120 minut gry na wysokiej intensywności. Ta forma pozwala mu być jednym z zawodników z najmniejszą ilością kontuzji" - tłumaczył kilka miesięcy temu Vlatko Vučetić, jego osobisty trener fizyczny.
Wreszcie po zwycięstwie z Brazylią Josip Juranović cieszył się w ten sposób: "Kiedy Modrić, Brozović i Kovacić są w grze, kontrolujemy 90% meczu. Podawanie im piłki jest bezpieczniejsze niż oddawanie swoich pieniędzy do banku".
We wtorek kolejne 180 minut lub więcej, jeśli dojdzie do dogrywki, w których Luka Modrić może wzmocnić swoją legendę. Spotkanie Argentyna - Chorwacja rozpocznie się o godz. 20:00. Poprowadzi je sędzia z Włoch Daniele Orsato.