MŚ 2022. Maroko spróbuje sprawić niespodziankę, tylko jakie ma na nią szanse?
Jeżeli szukalibyśmy największych dysproporcji między dwoma rywalizującymi ze sobą drużynami na etapie 1/4 finału, to z pewnością wskazalibyśmy właśnie na parę Maroko - Portugalia. Afrykański zespół jest rewelacją turnieju, a Portugalia mknie do strefy medalowej i nie zamierza się zatrzymywać.
Cała Afryka trzyma kciuki
Marokańczycy są czwartym przypadkiem w historii mundiali, gdy zespół z Czarnego Lądu dociera do najlepszej ósemki imprezy. Od ponad 30 lat zespoły z tego kontynentu nie mogą przebić tego niewidzialnego sufitu i odpadają na tym etapie rywalizacji.
Ciężko szukać racjonalnych argumentów, które miałyby przemawiać na korzyść Lwów Atlasu. Jedynym z nich jest na pewno szczelna defensywa. Podopieczni Walida Regragouiego stracili w Katarze tylko jedną bramkę, w dodatku w starciu z walczącą już jedynie o honor Kanadą. Poza tym Maroko mierzyło się z trzema klasyowymi zespołami - Chorwacją, Belgią i Hiszpanią. We wszystkich z nich potrafili zachować czyste konto.
Problem w tym, że zespół z Hakimem Ziyechem i Achrafem Hakimim w składzie ma problem ze stwarzaniem sobie szans. Drużyna strzeliła co prawda cztery gole na katarskich boiskach, ale jej wskaźnik xG pokazuje zaledwie 3,1. To zdecydowanie najgorszy wynik spośród ekip, które zostały w grze na etapie 1/4 finału.
Dobrze naoliwiona maszyna
Problemów ze skutecznością i ze stwarzaniem sobie szans nie ma za to Portugalia. Liczba strzelanych przez podopiecznych Fernando Santosa bramek to tak naprawdę największy powód do dumy kibiców tej reprezentacji. Jej pikarze zdobyli na tym mundialu już 12 bramek i jedynie Anglia może równać się im pod tym względem.
Mało tego, połowa goli ze wspomnianego tuzina przyszła na etapie 1/8 finału, gdy Portugalczycy rozbili Szwajcarów aż 6:1. Jeśli więc wykręcili taki wynik przeciwko klasowej europejskiej drużynie, to czy będą się obawiać solidnej defensywy "Kopciuszka" w postaci Maroka?
Niewiadomą w kontekście Portugalczyków pozostaje obsadzenie pozycji napastnika. Wydawałoby się, że na tej pozycji będziemy oglądać Cristiano Ronaldo, ale poprzedni mecz pokazał, że Santosa stać na odważne decyzje. Postawił on na młodego Goncalo Ramosa, który odwdzięczył mu się za to hat-trickiem. Wciąż nie wiadomo więc, kto dostanie zadanie wprowadzenia Portugalii do strefy medalowej.
Mowa o ćwierćfinale mistrzostw świata, więc emocji nie może zabraknąć. Start meczu już o 16.