MŚ 2022: Maroko zwycięskie, Belgia w opałach
Trzeba przyznać, że póki co reprezentacje grające dziś na mundialu nas nie oczarowują. Po kiepskim spotkaniu Japonii z Kostaryką, tym razem nie zachwyciła nas pierwsza połowa meczu Belgii z Marokiem.
Przed przerwą zabrakło szturmów na którąś z bramek lub stuprocentowych sytuacji do zdobycia gola. Mimo to nie zabrakło jednak wartych odnotowania lub też kontrowersyjnych sytuacji.
Przede wszystkim bardzo tajemnicza sytuacja dotyczyła Bono. Bramkarz Maroka zagrał w pierwszym spotkaniu na katarskich mistrzostwach, dzisiaj stał z drużyną w trakcie krajowego hymnu, witał się z piłkarzami Belgii, a później w nieznanych nikomu okolicznościach zniknął. Już przy pierwszych interwencjach bramkarza Maroka okazało się, że między słupkami stoi Munir.
Okazało się, że prawdopodobnie piłkarz Sevilli dostał zawrotów głowy i źle poczuł się tuż przed pierwszym gwizdkiem i w ostatnim momencie na murawie pojawił się rezerwowy bramkarz.
Do najciekawszej sytuacji w pierwszej części gry doszło w ostatniej minucie jej doliczonego czasu gry, ale nie pod bramką Munira, a w polu karnym Thibaut Courtois. Rzut wolny z prawej strony wykonywał Hakim Ziyech. Jak się okazało, piłka po jego strzale przefrunęła przez pole karne i znalazła się w siatce. Marokańczycy już celebrowali zdobycie bramki, po czym po analizie VAR arbiter zdecydował o odgwizdaniu spalonego.
MImo że nikt nie dotknął piłki przed jej znalezieniem się w siatce, to jednak sędzia uznał, że będący na minimalnej pozycji spalonej Romain Saiss absorbował uwagę belgijskiego bramkarza i przez to gola uznać nie można. Był to jednak sygnał ostrzegawczy przed drugą połową dla nieprzekonującej reprezentacji Czerwonych Diabłów.
Po przerwie obraz gry niespecjalnie się zmienił, a oba zespoły nie były w stanie zmusić do wzmożonego wysiłku bramkarza rywala. Ostatecznie doszło do swego rodzaju powtórki z sytuacji z pierwszej połowy. Rzut wolny, tym razem z lewej strony, wykonywał Abdelhamid Sabiri. Piłka znowu przeleciała przez pole karne i bez kontaktu z żadnym zawodnikiem wpadła do siatki.
Jak się okazało, Courtois nie był w stanie dobrze zainterweniować, ponieważ został kompletnie zmylony przez Saissa, który dwa metry przed nim nie zaliczył kontaktu z futbolówką, ale swoim ruchem wystarczająco zmylił bramkarza Realu Madryt.
Roberto Martinez przeprowadził kilka ofensywnych zmian, ale gra apatycznej Belgii nie uległa zmianie. W końcówce Marokańczycy wbili za to gwóźdź do trumny i już na dwie minuty przed końcem doliczonego czasu gry przypieczętowali sobie zwycięstwo. Po wykopie przez Munira na połowie Belgów odnalazł się Ziyech, a z kilku metrów pięknym strzałem pod poprzeczkę popisał się Zakaria Aboukhal, który zamknął wynik spotkania.
Zupełnie niespodziewanie Marokańczycy mają więc na koncie cztery punkty i przed sobą ostatni mecz grupowy z Kanadą. Belgowie z kolei mają na koncie tylko oczko i w ostatniej kolejce zagrają o być albo nie być w turnieju z Chorwacją.