MŚ 2022: Pokaz siły Anglików. Wygrali z Iranem 6:2
Wiele emocji w związku ze spotkaniem Anglii z Iranem mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Najpierw okazało się, że Harry Kane jednak nie wystąpi w tęczowej opasce, która miałaby być gestem wsparcia dla społecznośći LGBTQ+. Później kibice wysłuchali hymn Iranu, którego sami piłkarze tej reprezentacji nie śpiewali, wyrażając w ten sposób sprzeciw działaniom władz swojego państwa. W Iranie od tygodni trwają protesty w związku ze śmiercią 22-letniej Mahsy Amini. Między hymnem a startem meczu było jeszcze uklęknięcie Anglików, do którego ci przyzwyczaili nas w ostatnich latach.
Dopiero wtedy mogliśmy przejść do esencji mundialu, czyli gry w piłkę nożną. Po chwili jednak spotkanie zostało przerwane, ponieważ bramkarz Iranu Alireza Beiranvand ucierpiał po zderzeniu głowami z Majidem Hosseinim. Po długim opatrywaniu jego krawiącego nosa zawodnik musiał opuścić boisko, a sędzia doliczył później aż 14 dodatkowych minut do pierwszej części gry.
Zanim jednak piłkarze zeszli do szatni, Anglicy zdołali wypracować sobie bardzo bezpieczną przewagę. Przede wszystkim grali szybko, odważnie i ofensywnie, mimo że reprezentacja Garetha Southgate'a przyzwyczaiła do pragmatycznego wygrywania poprzez małą liczbę strzelonych goli.
Worek z bramkami otworzył w 35. minucie Jude Bellingham, który uderzył głową po dośrodkowaniu Luke'a Shawa i tym samym zdobył swoją pierwszą bramkę w narodowych barwach. Osiem minut później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę zgrał Harry Maguire, ta trafiła pod nogi niekrytego Bukayo Saki, który przymierzył pod poprzeczkę i nie dał szans bramkarzowi. Wtedy Iran nieco się otworzył, ale tak naprawdę zanim to zrobił, już został za to skarcony, bo z akcją pomknął Kane, który wrzucił piłkę w pole bramkowe, a stamtąd do siatki wpakował ją Raheem Sterling.
Zagadką pozostawała postawa obu zespołów po przerwie. Anglicy mieli pewne panowanie nad spotkaniem i bezpieczny wynik, a Irańczycy absolutnie nie wyglądali na zespół, który mógłby podjąć dzisiaj rękawicę. Carlos Queiroz zdecydował się na aż trzy zmiany w przerwie, ale nie przyniosły one pożądanego rezultatu.
Już w 62. minucie wynik podwyższył Saka, który wszedł w pole karne, oszukał balansem ciała obrońców i lekkim strzałem posłał piłkę obok bezradnie stojącego Hosseina Hosseiniego. Na otarcie łez trzy minuty później niespodziewane trafienie dla Iranu zanotował Mehdi Taremi - piłkarz Porto jest jednym z liderów swojego zespołu. Był to jedyny moment w tym spotkaniu, gdy to irańscy piłkarze byli w stanie skonstruować szybką akcję i wejść z piłką w pole karne Anglii.
Po tym trafieniu wróciliśmy jednak do scen, które widzieliśmy do momentu zdobycia gola przez Iran. Southgate przeprowadził kilka zmian, wprowadził na boisko m.in. Marcusa Rashforda, Jacka Grealisha czy Calluma Wilsona, a to spowodowało, że kolejni zawodnicy byli głodni bramek. Rashford wpisał się na listę strzelców już w pierwszej swojej akcji, po otrzymaniu podania na wolne pole od Kane'a. Wilson z Grealishem musieli czekać na swoje liczby nieco dłużej, ale w 90. minucie pierwszy z nich zaliczył asystę przy golu tego drugiego.
Zanim sędzia zagwizdał po raz ostatni, Taremi zdążył zrównać się w klasyfikacji najlepszych strzelców turnieju z Ennerem Valencią i Saką, ponieważ po faulu Johna Stonesa na Mortezie Pouraligjanim sędzia podyktował rzut karny dla Iranu. Piłkarz Porto pewnie wykorzystał jedenastkę.
Tym samym Anglia obejmuje prowadzenie w grupie B, w której rywalizują także Walia i Stany Zjednoczone. Oba zespoły zagrają dzisiaj o 20. Po pierwszym spotkaniu Anglia jawi się jednak jako zdecydowany faworyt swojej grupy, a Iran nie wygląda na drużynę, która byłaby w stanie sprawić na turnieju jakąś niespodziankę.