MŚ 2022: Portugalia - Urugwaj. Fernandes daje awans
Od początku spotkania obie drużyny grały odważnie, ale nie brawurowo. Zespoły rozpoczęły mecz z ofensywnym nastawieniem, jednak każda akcja była budowana w sposób rozważny i z odpowiednim zabezpieczeniem tyłów. Strata bramki już w pierwszej fazie rywalizacji mogłaby oznaczać spore kłopoty, gdyż dla drużyny prowadzącej byłby to bardzo korzystny rezultat.
Zarówno Portugalia, jak i Urugwaj starały się grać jak najdalej od własnej bramki i nie oddawać piłki przeciwnikowi zbyt łatwo. Walka toczyła się głównie w środku pola. Poza tym zawodnicy z Ameryki Południowej pokazali, że nie będą przebierać w środkach. Efektem tego była żółta kartka, którą Rodrigo Bentancur otrzymał już w 6. minucie. A warto przypomnieć, że według statystyk 11Hacks to piłkarz, który jest obecnie w doskonałej formie i ma ogromny wpływ na wyniki zespołów, w których występuje.
W ekipie "La Celeste" aktywny był szczególnie Darwin Nunes. Widać było, że napastnik jest mocno zmotywowany i zależy mu na zdobyciu bramki. Kilka razy zwracał się do kibiców o większe wsparcie i głośniejszy doping. Z kolei Ronaldo, chcąc urozmaicić fanom widowisko, prezentował wiele ciekawych zagrań i wywołujących aplauz sztuczek.
Aby ujrzeć pierwszą dobrą sytuację, musieliśmy czekać do 17. minuty. Wówczas Joao Felix uderzał na bramkę Rocheta, jednak rykoszet sprawił, że piłka poleciała wysoko nad bramką. Później mieliśmy rzut wolny i serię rzutów rożnych dla Portugalii, jednak bez efektu.
Kluczową postacią w zespole Portugalii był z kolei Bruno Fernandes. Pomocnik starał się rozgrywać piłkę i kreować kolegom dogodne sytuacje, wykorzystując przy tym umiejętność posłania świetnego podania przeszywającego obronę rywala. Jednak te próby nie przyniosły żadnego pozytywnego rezultatu.
W 31. minucie spotkania idealną okazję miał Bentancur. Zawodnik przedarł się przez defensywę Portugalii i stanął naprzeciwko Costy, ale jego uderzenie trafiło prosto w bramkarza. W 35. minucie pomocnik znów miał świetną szansę, jednak tym razem nie sięgnął zagrywanej futbolówki.
Chwilę później przed dogodną okazją stanął Ronaldo, ale nie trafił czysto w piłkę. W 38. minucie Ruben Neves został ukarany przez arbitra żółtym kartonikiem, a Fede Valverde wykonywał rzut wolny. Jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy kontuzji nabawił się Nuno Mendes. Schodząc z boiska zawodnik miał łzy w oczach i był wyraźnie rozgoryczony. Zastąpił go Raphael Guerreiro.
Ambitni Urugwajczycy, skuteczni rywale
Drugą część spotkania lepiej rozpoczął zespół Fernando Santosa. Najpierw Felix popędził na bramkę rywala, ale jego strzał trafił jedynie w boczną siatkę. Ku wściekłości kolegów, którzy znajdowali się na dogodniejszych pozycjach. Jednak nadeszła 54. minuta. Bruno Fernandes doskonale wrzucił piłkę w pole karne. Tam odnalazł się Ronaldo i głową skierował ją do siatki, otwierając wynik spotkania. Do końca jednak nie wiadomo, czy CR7 rzeczywiście dotknął piłki, a powtórki nie wyjaśniły ostatecznie sytuacji. Gol trafił więc na jego konto, co oznacza, że pod względem liczby zdobytych bramek na mundialach zrównał się ze swoim rodakiem Eusebio.
Urugwaj nie miał w tej chwili nic do stracenia, dlatego od razu ruszył do odrabiania strat. Efektem tego było kilka okazji i oddanych strzałów, lecz zwykle były one skutecznie blokowane lub brakowało przy nich precyzji. Dlatego w 73. na boisku pojawili się doświadczeni Luis Suarez oraz Maxi Gomez, a opuścili je Nunez oraz Cavani. Już chwilę później drugi z napastników miał idealną szansę na wyrównanie, jednak jego mocny strzał trafił jedynie w słupek. Następnie blisko zdobycia bramki był Suarez, ale jego próba również skończyła się niepowodzeniem.
Ataki Urugwaju nie słabły, jednak widać było w nich nerwowość, która przekładała się na brak dokładności. Z kolei Portugalczycy starali się umiejętnie oddalać grę od własnego pola karnego i kontrolować przebieg spotkania. W 82. minucie meczu trener Santos zdjął z murawy swoje największe gwiazdy - Ronaldo, Felixa i Carvalho. Na placu zameldowali się Nunes, Palinha i Ramos.
Piłkarze Diego Alonso byli coraz bardziej zdesperowani, a ich gra coraz bardziej chaotyczna.
W 91. minucie po jednym z kontrataków Portugalii piłkę ręką w polu karnym zagrał Jose Maria Gimenez. Po wideoweryfikacji VAR sędzia podyktował jedenastkę. Na boisku nie było już Ronaldo, zatem do rzutu karnego podszedł Bruno Fernandes. Wziął głęboki oddech i specyficznym strzałem pokonał Rocheta.
Po tym golu z zawodników Urugwaju całkowicie zeszło powietrze. Na boisku istniała już tylko drużyna Portugalii. Dwie minuty przed końcem meczu dwie świetne okazje miał jeszcze Fernandes - pierwsze uderzenie obronił bramkarz, a za drugim razem strzał nie trafił w bramkę. Wynik nie uległ już zmianie. Wygrani zapewnili sobie awans z grupy, z kolei Urugwajczycy będą musieli o niego walczyć w meczu z Ghaną.