Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Najlepsze momenty weekendu: gol Wissy, bajka o Wimbledonie i brazylijskie przeciąganie liny

David Pávek
Yoane Wissa popisał się znakomitym kopnięciem nożycami.
Yoane Wissa popisał się znakomitym kopnięciem nożycami.Profimedia / Flashscore
Co tydzień w naszej sekcji przyglądamy się najlepszym, najgorszym lub najzabawniejszym wydarzeniom w światowym futbolu. Dziś mamy dla Was naprawdę zróżnicowany wachlarz wydarzeń, od akrobatycznego gola, przez niefortunnego samobója i kuriozalne zachowanie kontuzjowanego zawodnika, po całą masę emocji - pozytywnych po zwycięskim golu przeciwko znienawidzonemu rywalowi i bardzo negatywnych po laniu i zakotwiczeniu na dnie tabeli.

Gol weekendu

W weekend nie brakowało ładnych bramek. Warto wyróżnić znakomity strzał Marcusa Rashforda, a także rzut karny Lucasa Ocamposa. Ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na Yoane Wissa z Brentford. Ofensywny zawodnik z DR Konga pomógł Chelsea odwrócić losy spotkania pięknym, akrobatycznym wykończeniem.

Faworyt weekendu

O losach meczu często nie decydują sami zawodnicy. Nie sugerujemy teraz żadnych zakulisowych rozgrywek - po prostu od czasu do czasu murawa będzie miała wpływ na wynik. Udowodniło to Heidenheim w Bundeslidze. W sobotę dzielnie stawiali opór faworytowi z Frankfurtu i przegrali jedną bramką, ale gdyby boisko było w odpowiednim stanie, być może mecz zakończyłby się remisem. Dlaczego? Bo może podanie Benedikta Gimbera nie przeskoczyłoby nad nogą bramkarza Kevina Mullera i nie wylądowało w siatce... Nie możemy zapomnieć o wyjątkowo pechowym golu samobójczym w tej perspektywie.

Z mediów społecznościowych

Przedstawiamy nowy sport - brazylijskie przeciąganie liny! Podczas weekendowego meczu Fluminense - Botafogo (2:4), Yarlen Faustino Augusto, zawodnik drużyny gości, był częścią tej "mini-gry". Kiedy w drugiej połowie doznał kontuzji i stoczył się z linii bocznej, jego kolega z drużyny Hugo natychmiast wciągnął go z powrotem na boisko. Powód jest jasny, goście prowadzili w tym momencie jedną bramką i dopóki kontuzjowany zawodnik był na boisku, mogli grać na zwłokę.

Na reakcję rozpędzonej drużyny gospodarzy nie trzeba było jednak długo czekać - Martinelli i bramkarz Felipe Alves zajęli się Yarlenem i sprowadzili go z powrotem za linię końcową. Choć komiczna sytuacja zapobiegła opóźnieniu, nie pomogła Fluminense - Botafogo zdobyło czwartego gola w dziesiątej minucie doliczonego czasu gry, pieczętując zwycięstwo.

Statystyki weekendu

Manchester United prowadził w derbach miasta po pięknym strzale Marcusa Rashforda (i domagał się rzutu karnego, który mógł podwyższyć wynik), ale i tak poległ. A statystyki sugerują, że Manchester City był dość dominujący w zwycięstwie 3:1. W rzeczywistości liczba strzałów była taka sama jak procent posiadania piłki przez United - 27.

Statystyki meczu Manchester City - Manchester United
Statystyki meczu Manchester City - Manchester UnitedOpta

Historia weekendu

Nawet w czwartej lidze angielskiej (League Two) można znaleźć napięte rywalizacje. Ogromna uraza płonie między klubami AFC Wimbledon i MK Dons, trwając nieco ponad 20 lat. W 2003 roku oryginalny Wimbledon FC został przeniesiony do Milton Keynes i zmienił nazwę pomimo niechęci fanów. Porzucili "sztuczne" MK Dons i utworzyli własny klub, AFC Wimbledon, zaczynając od dołu angielskiej piramidy piłkarskiej. Niejeden entuzjasta piłki nożnej w Anglii uważa nowy Wimbledon za swoją "drugą drużynę" i cieszy się z każdego najmniejszego sukcesu zespołu, który żyje dzięki niesłabnącej miłości wiernych fanów.

Bajka o Wimbledonie napisała kolejny rozdział w weekend, a było to w derbach przeciwko znienawidzonym Dons. Wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 0:0, ale w czwartej minucie doliczonego czasu gry podanie trafiło pod nogi Ronana Curtisa. Irlandzki napastnik, który ledwie przez kwadrans przebywał na boisku, rozstrzygnął losy meczu i wywołał prawdopodobnie najbardziej emocjonalne świętowanie, jakie widzieliśmy od dłuższego czasu.

Zdjęcie weekendu

Po czym poznać prawdziwą nędzę klubu piłkarskiego? Kiedy nawet twoi kibice zwracają się przeciwko tobie. Tego właśnie doświadczają w Darmstadt. "Die Lilien" zajmują ostatnie miejsce w tabeli Bundesligi, wygrali tylko dwa z 24 meczów i zgromadzili zaledwie 13 punktów. Ostatnia przegrana przyszła w weekend, kiedy doznali porażki 0:6 u siebie z Augsburgiem. Gdy piłkarze obficie przepraszali przed trybuną ultras, jeden z kibiców wszedł na murawę i dał wszystkim do zrozumienia, jak bardzo jest niezadowolony z kiepskiej formy Darmstadt.

Darmstadt usłyszało kilka niemiłych słów od własnych kibiców.
Darmstadt usłyszało kilka niemiłych słów od własnych kibiców.Profimedia
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen