Napięcia na lotnisku po powrocie trenera Martino do Meksyku
W poniedziałek dotychczasowy selekcjoner Meksyku, Gerardo "Tata" Martino wrócił do Mexico City. W terminalu członkowie sztabu usiłowali osłonić go przed kamerami i fanami El Tri, którzy głośno wyrażali niezadowolenie.
Część okrzyków pod adresem argentyńskiego szkoleniowca była wulgarna, kibice oskarżali go o "kradzież" sukcesu czy sabotowanie reprezentacji na rzecz ułatwienia awansu Argentynie. Padały jednak również konkretne, rzeczowe pretensje, choćby o niepowołanie Santiago Giméneza czy Javiera Hernándeza (Chicharito).
W jednej z bardzo energicznych wymian zdań asystent trenera Martino, Norberto Scoponi, miał parokrotnie spoliczkować jednego z kibiców.
Po odpadnięciu z grupy Tata Martino zrezygnował z funkcji selekcjonera Meksyku. Musiał liczyć się z nieprzychylnym przyjęciem po powrocie do kraju. Jeszcze przed wyjazdem, jego notowania były wyjątkowo niskie i sam określił się jako "wroga publicznego nr 1".
Występ Meksyku z jedną wygraną, remisem i porażką, zakończony trzecim miejscem w grupie, był najgorszym wynikiem osiągniętym przez El Tri na mistrzostwach świata od 1978 roku.