NBA świętuje dzień Martina Luthera Kinga. Gratka dla europejskich kibiców
To atrakcja dla europejskich kibiców, ponieważ rzadko mogą oni oglądać na żywo mecze swojej ulubionej ligi o tak wczesnych godzinach. Jak co roku w tym specjalnym dniu na swoich parkietach zagrają zespoły z Atlanty i Memphis, ponieważ to te dwa miasta miały szczególne znaczenie w życiu działacza, który walczył z dyskryminacją rasową.
Grać zaczniemy jednak w Charlotte. Już o 19 czasu polskiego na parkiecie Hornets zagrają Boston Celtics, czyli najlepsza obecnie drużyna w NBA oraz finaliści poprzedniego sezonu.
Niedługo później rozpocznie się kilka spotkań, które w Stanach Zjednoczonych będą toczyć się w godzinach popołudniowych. Tak prezentuje się wieczorny terminarz meczów, biorąc pod uwagę godziny w Polsce:
20:30 Milwaukee Bucks - Indiana Pacers
21:00 Cleveland Cavaliers - New Orleans Pelicans
21:00 New York Knicks - Toronto Raptors
21:00 Washington Wizards - Golden State Warriors
22:00 Minnesota Timberwolves - Utah Jazz
Najciekawiej zapowiada się prawdopodobnie starcie znajdujących się wysoko w tabeli drużyn Cavaliers i Pelicans, jednak goście przystąpią do spotkania mocno osłabienie brakiem Brandona Ingrama i Ziona Williamsona. Prawdopobnie w pełnym składzie zagrają za to gospodarze, wśród których będzie Donovan Mitchell - autor 71 punktów w jednym z meczów NBA w tym sezonie.
O 21 do stolicy zawitają z kolei obecni mistrzowie NBA, a zawsze wiąże się to z wcześniejszą wizytą w Białym Domu, gdzie drużyna mistrza ligi z poprzedniego sezonu spotyka się z obecnym prezydentem Stanów Zjednoczonych.
To jednak nie koniec emocji, ponieważ równo o północy czasu polskiego zacznie się najciekawiej zapowiadające się spotkanie między Memphis Grizzlies i Phoenix Suns. Niestety w tym przypadku również w jednej z drużyn zabraknie największych gwiazd. Na parkiecie po stronie Słońc zabraknie bowiem Chrisa Paula i Devina Bookera.
Na koniec, już w środku nocy, zagrają ze sobą Los Angeles Lakers i Houston Rockets. LeBron James będzie starał się więc powiększać swój dorobek punktowy w pogoni za Kareemem Abdulem Jabbarem. Poprzedniej nocy stał się on drugim zawodnikiem w historii NBA, który przekroczył barierę zdobytych 38 tys. punktów.