Nie było łatwo, ale Linette w dwóch setach pokonała Hibino
Pierwszy set został wygrany przez Linette bardzo wysoko, ale jego wynik wcale nie pokazuje skali trudności tego osiągnięcia. Nie było bowiem tak łatwo, a obie zawodniczki walczyły w nim aż 51 minut.
Wszystko przez to, że wielokrotnie toczyły walkę na przewagi. Najpierw w takie tarapaty wpadła Polka, która długo broniła się przed stratą swojego podania w trzecim gemie. Potem jednak częściej musiała martwić się Japonka. Hibino nie potrafiła wygrywać swoich gemów serwisowych i doszło do stanu 5:1 dla Polki, ale przełamanie zawsze zyskiwała ona po grze na przewagi, co bardzo wydłużało całą partię.
Linette potrafiła wykonywać bardzo ładne akcje, ale równie często psuła piłki w bardzo prosty sposób. Bolało to tym bardziej, że potrafiła przejmować całkowitą kontrolę nad akcją, w pełni decydowała o losach punktu, a gdy wystarczyło dobić rywalkę przy uderzeniu pod siatką, posyłała zagranie w siatkę lub w aut.
Hibino nie potrafiła jednak wykorzystać tych błędów i przekuć ich na wygrane gemy. W efekcie przy stanie 1:5 broniła się przed przegraniem partii przy serwisie Polki. Gem ten jednak trwał bardzo długo, ponieważ obie zawodniczki regularnie wracały do równowagi. Oczywiście to Linette miała seta w garści, ale nie potrafiła tego udokumentować przy kluczowych piłkach. Po obronieniu trzech break pointów i pięciu zmarnowanych piłkach setowych, wreszcie dopięła jednak swego.
Druga odsłona była zupełnie inną, dużo bardziej wyrównaną historią. W nim Linette znalazła się pod presją już przy pierwszym swoim gemie serwisowym, w którym broniła trzech break pointów. Wciąż nie oddała jednak rywalce swojego gema, aczkolwiek ta grała zdecydowanie równiej i agresywniej. Wyszła na kort z jasnym celem, by doprowadzić do remisu.
Później doszło do przełamań z obu stron, co tylko potwierdzało wyrównany poziom drugiego seta, ale w siódmym gemie to Polka wyszła na prowadzenie 4:3 i miała swój serwis do dyspozycji. Właśnie z taką przewagą doprowadziła mecz do końca, ale końcówka drugiego seta idealnie przypominała zakończenie pierwszej partii. Linette znów bardzo dużo czasu spędziła na polu serwisowym, a gra toczyła się na przewagi.
Ostatecznie Polka wykorzystała dopiero piątą piłkę meczową, po tym jak obroniła aż cztery break pointy. W kluczowej fazie meczu pomógł jej serwis, który ustawiał ostatnie wymiany i nie dawał szans Japonce na przedłużenie walki.
W drugiej rundzie poznanianka zmierzy się z Chinką Qinwen Zheng.