Niepewny występ Darwina Nuneza z Realem Madryt. Urugwajczyk narzekał na uraz
Urugwajczyk strzelił wczoraj gola wyprowadzającego The Reds na prowadzenie 1:0, dzięki czemu przerwał swoją długą serię meczów bez strzelonego gola. W 59. minucie ucierpiał jednak w rywalizacji z Kieranem Trippierem. Anglik w żaden sposób nie zrobił krzywdy rywalowi, zawodnik Liverpoolu po prostu niefortunnie upadł na murawę i narzekał na zbolały bark.
Chwilę później zszedł z boiska, ponieważ nie był w stanie kontynuować gry. Takie wieści na kilkadziesiąt godzin przed bardzo ważnym meczem Ligi Mistrzów mogą martwić kibiców The Reds. "Dla nas najgorsze jest dzisiaj to, że Darwin musiał zejść z boiska z urazem. Musimy sprawdzić na ile poważna jest to sprawa - mamy nadzieję, że niezbyt poważna. Musimy jakoś przez to przejść" - powiedział po meczu Klopp.
Nunez w tym sezonie Premier League strzelił jedynie sześć bramek, ale bardzo często dochodził do sytuacji strzeleckich. Jest piąty w lidze pod względem liczby oddanych strzałów na bramkę rywali oraz czwarty, jeśli weźmiemy pod uwagę strzały celne.
Mimo to rzadko trafia do siatki, a wczorajszy gol był jego pierwszym od 12 listopada w ligowych spotkaniach. Według statystyki spodziewanych goli (xG), Urugwajczyk zajmuje szóste miejsce w lidze i powinien mieć na koncie dziewięć bramek. Oznacza to, że strzelił ich aż o trzy mniej, niż przewidywał system. Pod tym względem gorzej od niego w Premier League wypadają tylko Eddie Nketiah i Patrick Bamford. Zawodnik Leeds strzelił aż o cztery gole mniej niż wyliczył komputer.
Pierwsze spotkanie pomiędzy Liverpoolem i Realem Madryt już we wtorek. Jeżeli Nunez nie będzie zdolny do gry, w jego miejsce zagra prawdopodobnie Roberto Firmino lub Diogo Jota.