Nowicki i Fajdek awansowali do olimpijskiego finału, ale z dalekich pozycji
Nowicki startował w pierwszej grupie eliminacyjnej i nie uniknął małych problemów. W pierwszej próbie młot po jego próbie wylądował bowiem poza liczonym obszarem i został uznany za spalony. W drugim rzucie uzyskał 76,32m, czyli blisko minimum kwalifikacyjnego, które było dzisiaj ustawione na wysokości 77 metrów. W trzecim rzucie się nie poprawił, więc na potwierdzenie awansu musiał czekać do zakończenia zmagań w drugiej grupie. Zajmował wówczas piąte miejsce.
Jeszcze większe problemy z awansem do finału miał Fajdek. Pięciokrotny mistrz świata spalił dwie pierwsze próby - najpierw przez rzut poza obszar, a potem przez wyjście z koła - i jego obecność w finałowej stawce stanęła pod znakiem zapytania. W ostatniej próbie pod wielką presją uzyskał jednak wynik ciut lepszy od Nowickiego - 76,56 i zajął piąte miejsce w swojej grupie.
Ostatecznie zliczając wyniki obu grup Fajdek uzysjał dziewiąty, a Nowicki dziesiąty wynik. Do awansu wystarczyła odległość 75,25, a eliminacje wygrał Kanadyjczyk Ethan Katzberg, który jest głównym faworytem do złotego medalu - dzisiaj rzucił na odległość 79,93m.
W wywiadzie dla Eurosportu Nowicki powiedział, że nie czuł się dzisiaj dobrze w kole. "Nie powiem, że jestem zadowolony z wyniku. Nie mogłem znaleźć dobrego ustawienia w kole, mogłoby one być trochę szybsze" - powiedział Polak.
Aby walczyć o medale, Polacy będą musieli się zdecydowanie poprawić w finale, który zaplanowano na niedzielę na godzinę 20:30.