Olimpijska sobota, 3 sierpnia: Finaly w kolarstwie, tenisie i sprincie
Kolarstwo
Indywidualny wyścig szosowy (273 km)
11:00 - 18:15, Paryż i okolice
Pomimo ciężkiego Tour de France w nogach, Remco Evenepoel i Wout Van Aert wyruszyli na Igrzyska Olimpijskie. Pojechali fantastyczną czasówkę, w której Evenepoel triumfował, a Van Aert był trzeci. Tym razem mogą nawet współpracować w masowym starcie, choć kilka lat temu rywalizowali ze sobą. Wtedy jednak obaj przeszli przez poważne kontuzje i stali się wielkimi przyjaciółmi. Profil trasy może odpowiadać belgijskiemu duetowi. Evenepoel ma również dodatkową motywację, ponieważ nikt nigdy nie wygrał zarówno jazdy na czas, jak i wyścigu ze startu wspólnego na igrzyskach olimpijskich.
Van Aert udowodnił już swoją jakość w Tokio, gdzie zajął drugie miejsce przed Tadejem Pogacharem. Tym razem na starcie nie ma ani Słoweńca, ani zwycięzcy ostatnich igrzysk, Richarda Carapaza z Ekwadoru. Z drugiej strony, Mathieu Van der Poel z Holandii może być jednym z głównych aspirantów do złota.
Tylko 90 kolarzy wystartuje w 273-kilometrowym wyścigu, w którym zagrożeniem będą ostre, krótkie wzniesienia. Spodziewane są dramaty, zwłaszcza na bruku Montmartre lub na mecie. W sumie peleton pokona 2800 metrów w pionie.
Tenis
Finał kobiet: Qinwen Zheng - Donna Vekic
15:30, Paryż, Roland Garros, kort Philippe Chatrier
Niespodziewany finał i pojedynek dwóch tenisistek, które potrafią oddawać zwycięskie uderzenia i nie czekają na błędy przeciwniczek. Przed rozpoczęciem turnieju mało kto typowałby je do walki o złoto. Powszechnie oczekiwano, że Iga Świątek wykona zadanie na Roland Garros. Jednak w półfinale Polka zmierzyła się z Qinwen Zheng. Ta ostatnia kontynuowała swój doskonały występ na turnieju w Palermo, który wygrała podczas przygotowań do igrzysk, a obecnie liczy 10 meczów z rzędu bez porażki, nawet po występie na Sycylii.
Podczas gdy dwudziestojednoletnia Chinka jest dopiero na początku swojej kariery, siedem lat starsza Donna Vekic przeżywa teraz swój szczyt. Przez wiele lat była nękana przez kontuzje, ale w tym roku odnalazła właściwą formę i choć wcześniej odnosiła większe sukcesy na kortach twardych, teraz dotarła do półfinału na trawie na Wimbledonie, a teraz stoi na kortach ziemnych w Paryżu w finale olimpijskim.
I zasłużenie, bo po drodze wyeliminowała amerykańską gwiazdę Coco Gauff. Jej tenis, pełen mocnych uderzeń z linii końcowej, daje efekty. Chociaż zarówno Chorwacja, jak i Chiny zdobyły w przeszłości olimpijskie złoto w deblu, jest to pierwszy raz, kiedy reprezentantki ich krajów mogą zdominować grę pojedynczą kobiet.
Lekkoatletyka
100 m kobiet
21:20, Paryż, Stade de France
Najkrótszy olimpijski sprint zawsze przyciąga wiele uwagi. Trzeciego dnia zawodów lekkoatletycznych Amerykanka Sha'Carri Richardson spróbuje odpowiedzieć na dominację jamajskiej drużyny sprinterskiej na ostatnich igrzyskach. Rzeczywiście, w Tokio Elaine Thompson, Shelly-Ann Fraser i Shericka Jackson również stanęły na podium z powodu nieobecności jednej z głównych faworytek.
Richardson zakwalifikowała się, ale później odpadła za stosowanie THC. Sprawa została rozwiązana w ciągu miesiąca, a sprinterka wyjaśniła sytuację i przyznała, że powodem zażywania marihuany był stres związany z kwalifikacjami i okresem, w którym radziła sobie ze śmiercią matki. I choć ostatecznie wystąpiła na igrzyskach w Tokio, drużyna USA nie liczyła już na nią w sztafecie.
Teraz ma nową szansę na zdobycie olimpijskiego złota. Jej konkurencja zniknęła, ponieważ współfaworytka Shericka Jackson ogłosiła, że skupi się na 200 metrach. Ale w eliminacjach osiem zawodniczek zeszło już poniżej 11 sekund, a Marie-Josée Ta Lou-Smith (10.87), Shelly-Ann Fraser i Daryll Neita (obie 10.92) pokazały najlepszą formę. Richardson, która w zeszłym roku zbliżyła się na 16 setnych do rekordu świata (10.65), w piątek w Paryżu pobiegła 10.94 sekundy. My liczymy oczywiście na dobre wyniki Ewy Swobody.