Patryk Klimala strzela i asystuje w derbach Sydney. Polak zepsuł debiut Juana Maty
Klimala po nieudanym pobycie w Śląsku Wrocław i zesłaniu do rezerw przeniósł się na wypożyczenie do australijskiego Sydney FC. Tam wejścia nie miał idealnego, bo w pierwszym meczu w ramach Azjatyckiej Ligi Mistrzów nie wykorzystał rzutu karnego, ale już w drugiej kolejce ustrzelił dublet.
Polak dobrą formę przełożył też na rozgrywki ligowe, które jego zespół zainaugurował w sobotę. Od razu w pierwszej kolejce sporo emocji dostarczyły derby Sydney, a Klimala dziś jest bohaterem lokalnej społeczności, bo miał udział przy obu trafieniach.
Sydney FC rozpoczęło strzelanie w 17. minucie. Klimala otrzymał długie podanie, zgrał piłkę głową, przejął ją Joe Lolley, poradził sobie z obrońcami i było 1:0. Kilka minut później Polak otrzymał żółtą kartkę.
Do przerwy kolejnych goli nie było, ale w 56. minucie gospodarze doprowadzili do remisu. Ten stan nie utrzymał się długo, bo osiem minut później Sydney FC znowu trafiło do siatki, a konkretnie Patryk Klimala. Polak dobrze znalazł się w polu karnym przy dośrodkowaniu i strzałem głową pokonał bramkarza Wanderers.
Drużyna Klimali kończyła mecz w dziesiątkę, bo w 87. minucie Max Burgess zdeptał nogę rywala i otrzymał czerwoną kartkę. Pomocnik zaledwie chwilę wcześniej pojawił się na murawie.
Nie zmieniło to jednak oblicza meczu i wyniku, który oznaczał zwycięstwo Sydney FC i zepsuty debiut Juana Maty. Hiszpan pojawił się na placu gry w 62. minucie i został bardzo żywiołowo przywitany przez fanów gospodarzy, ale nie mógł cieszyć się nawet z punktu w derbach, bo tuż po jego wejściu zwycięskiego gola strzelił Klimala.