Format Azjatyckiej Ligi Mistrzów jest nie do utrzymania, donosi FIFPRO
Kontynentalne rozgrywki klubowe są w centrum uwagi jak nigdy dotąd. Dzieje się tak po tym, jak saudyjskie drużyny wyłożyły duże pieniądze na zawodników takich jak Cristiano Ronaldo, Neymar i Karim Benzema. Spotkania 1/8 finału Azjatyckiej Ligi Mistrzów rozpoczęły się we wtorek w zeszłym tygodniu, trzy dni po finale Pucharu Azji, który wygrał gospodarz Katar.
Azjatycka Konfederacja Piłkarska (AFC) jest odpowiedzialna za oba rozgrywki, które obejmują rozległy obszar od Australii po Bliski Wschód i Azję Środkową. Obecna LM podzielona jest na dwie strefy, "zachodnią" i "wschodnią". W przyszłym sezonie podział geograficzny pozostanie taki sam, ale ćwierćfinały, półfinały i finały odbędą się w Arabii Saudyjskiej.
FIFPRO stwierdziło, że ta przerobiony format, zgodnie z którym zwycięzca zabierze do domu czek w wysokości 11 milionów euro, jest nie do utrzymania. Takuya Yamazaki, prezes FIFPRO na Oceanię i Azję, ma nadzieję, że raport "wywoła znaczące dyskusje z organami zarządzającymi, ligami, klubami i fanami" na temat rozgrywek.
"Wyniki sugerują, że przewidywane korzyści nie przeważają nad wadami dla większości zawodników i klubów, co czyni ten system niezrównoważonym" - stwierdziła FIFPRO w swoim raporcie, oskarżając AFC o przyjęcie "podejścia, które wyklucza głosy zawodników i klubów z procesu decyzyjnego".
Wezwano również AFC do stworzenia "prawdziwego partnerstwa z zawodnikami, klubami i ligami, aby zapewnić, że rozgrywki przyniosą wyniki wszystkim stronom" . W 49-stronicowym raporcie stwierdzono między innymi, że średnia jakość drużyn w Lidze Mistrzów jest niższa niż w najlepszych krajowych rozgrywkach w Japonii, Korei Południowej i Arabii Saudyjskiej, co obniża ogólną jakość rozgrywek. FIFPRO wyraziło również zaniepokojenie kosztami ekonomicznymi ponoszonymi przez drużyny z powodu długiego czasu podróży i jego wpływu na harmonogram meczów oraz obciążenie zawodników.