Koniec zwycięskiego marszu Al Hilal, porażka w Lidze Mistrzów sporym rozczarowaniem
Ulewy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich wymusiły przełożenie meczu z wtorku na środę, gdy pogoda się poprawiła. Ale dla Al Hilal (którzy byli bez kontuzjowanych Neymara i Mitrovicia) ciemne chmury przyniosły pierwszą porażkę od września.
Po pokonaniu Al Nassr w ćwierćfinale, Al Ain w pierwszym meczu półfinału Azjatyckiej Ligi Mistrzów zmierzyło się z jeszcze większym faworytem z Rijadu. Nie tylko osiągnięty wynik 4:2 daje im lepsze notowania przed rewanżem, ale zakończyli również rekordową serię 34 kolejnych zwycięstw Al Hilal.
To nie był dzień Al Hilal i szybko stało się jasne, że drużyna Hernána Crespo dobrze odrobiła lekcję przed półfinałem. Argentyńczyk, niegdyś znany napastnik, teraz stawia na innego strzelca: Soufiane Rahimiego. Marokańczyk jest dobry w wykorzystywaniu przestrzeni za środkowymi obrońcami i powodowaniu chaosu w saudyjskiej obronie.
Otworzył wynik w szóstej minucie, a następnie wykorzystał dwa rzuty karne (w 26. i 38. minucie), z których oba były wynikiem akcji, w których Al Owais znalazł się twarzą w twarz z przeciwnikami. W pierwszym przypadku to sam bramkarz powalił zawodnika na ziemię, a w drugim to Al Bulayhi lekkomyślnie zaatakował Erika.
W drugiej połowie Malcom (49. minuta) zrehabilitował się za słabą pierwszą połowę i dał Al Hilal trochę nadziei. Jednak kilka minut później Koulibaly powalił Rahimiego, a Kaku (56. minuta) wykorzystał trzeci rzut karny tego wieczoru.
Al Dawsari (78 min) zmniejszył deficyt (trafił też w słupek w 90. minucie) i pomógł nieco ukryć rozczarowujący występ Al Hilal. Przegrywając dwiema bramkami, drużyna Jorge Jesusa potrzebuje świetnej postawy u siebie, by awansować do finału Azjatyckiej Ligi Mistrzów i marzyć o piątym kontynentalnym trofeum.