Malmö FF zostało mistrzem Szwecji po raz 23. w historii po pokonaniu lidera
Przed niedzielnym popołudniem w komfortowej sytuacji był Elfsborg, który od miesiąca okupował pierwsze miejsce w tabeli Allsvenskan i wystarczyłby mu remis, by fotel lidera utrzymać po ostatnim meczu. Gospodarze na Eleda Stadionie zamierzali jednak w niedzielę zrobić wszystko, by zgarnąć komplet punktów.
Widowisko nie było może wielkie, ale dominacja Malmo FF w pierwszej połowie nie podlegała dyskusji. Przyjezdni z Boras nie mieli z gry prawie nic, sporadycznie utrzymując się przy piłce. Wyglądało to tak, jakby Elfsborg miał tylko jeden plan: okopać się i jakoś to przetrwać.
Inny plan mieli, jak się okazało, fani przyjezdnych. Odpalona przez nich pirotechnika doprowadziła do zapłonu siatki oddzielającej sektory, następnie na stadionie uruchomił się alarm przeciwpożarowy i wjechała straż pożarna. W sumie drugą połowę opóźniono o ponad godzinę.
W pierwszej połowie najlepszą okazję miał 31-letni Isaac Kiese Thelin, który jednak spudłował. Po zmianie stron to również on był wśród najbardziej aktywnych atakujących. Na początku drugiej odsłony nie dał jeszcze rady, ale tuż przed godziną gry dał swojej drużynie bezcenny prezent: wywalczył rzut karny, gdy dostał w piszczel w walce o piłkę z Ibrahimem Buharim. Sam podszedł do wykonania i nie pomylił się.
Dopiero wtedy Elfsborg się obudził i ruszył do ataków, odzyskując dla siebie połacie boiska po okresie zamknięcia przed własną bramką. Tym razem to kibice gospodarzy świętujący pirotechniką powodowali zadymienie i opóźnienia.
Elfsborg mógł stracić drugiego gola, ale walczył już do końca – innej drogi nie było. W doliczonym czasie nawet bramkarz Hakon Valdimarsson ruszał w pole. Na nic się to jednak zdało, wraz z wybiciem 10. minuty ponad podstawowe 90 sędzia zakończył mecz, a tysiące kibiców wtargnęły na boisko, by świętować z zawodnikami.