Bochum w tarapatach, Fortuna Düsseldorf wygrywa różnicą klas i przybliża się do Bundesligi
VfL Bochum - Fortuna Düsseldorf 0:3
Zwieńczenie sezonu Bundesligi miało dla ekipy Matúša Bera gorzki smak - oznaczało bowiem spadek do najgorszej trójki, do czego przyczyniły się wpadki 0:5 z Leverkusen i porażka 1:4 z Bremą w ostatniej kolejce. Tym samym Bochum uplasowało się tylko za Unionem Berlin, który zdołał pokonać Freiburg. Drużyna stanęła w obliczu walki o utrzymanie się w niemieckiej czołówce po raz pierwszy od 2011 roku, kiedy to poniosła porażkę z Gladbach.
Trener Heiko Butscher nie miał do dyspozycji bramkarza pierwszego wyboru Manuela Riemanna, który został wykluczony z obu spotkań z powodu "niemożliwych do pogodzenia różnic zdań w kwestiach dotyczących drużyny". Jego miejsce zajął Andreas Luthe.
Goście przystąpili do meczu w lepszym nastroju, nie przegrywając w ostatnich siedmiu meczach (5 zwycięstw i 2 remisy), co oznaczało, że mieli już zapewnione trzecie miejsce w 2. Bundeslidze przed ostatnim dniem kampanii.
Mecz był horrorem dla gospodarzy, ponieważ napastnik Philipp Hofmann posłał piłkę do własnej siatki już w pierwszym kwadransie. Wicemistrzowie podwyższyli prowadzenie po godzinie gry za sprawą Felixa Klausa, a trzecie trafienie zaliczył Yannik Engelhardt. Był to siódmy gol Klausa w sezonie, to najwyższy jego wynik w karierze.
Bochum jest w fatalnej formie. W ostatnich siedmiu meczach u siebie wygrali tylko jedno starcie, ani razu nie zachowując czystego konta.