Ekipa Bochum dokonała niemożliwego! Odrobiła straty z Fortuną i utrzymała się w Bundeslidze
Wynik pierwszego spotkania sprawiał, że zdecydowanym faworytem do awansu była drużyna z Düsseldorfu. To jednak sprawiało, że ekipa z Bundesligi nie miała wiele do stracenia i od samego początku ruszyła do odrabiania strat. Najaktywniejszą postacią gości był Philipp Hofmann. Doświadczony napastnik już w 5. minucie otrzymał żółtą kartkę za niesportowe zachowanie, kiedy próbował sprowokować rywala. Jednak już kilka chwil później zapisał się protokole meczowym w pozytywny sposób.
Była 18. minuta, kiedy Kevin Stoger z rzutu wolnego posłał dalekie, ale przy tym precyzyjne dośrodkowanie w pole karne. Tam najwyżej wyskoczył właśnie były gracz m.in. Brentford i mocnym strzałem głową zapewnił swojej drużynie prowadzenie.
Tuż po upływie pół godziny gry mogło dojść do wyrównania. Tym razem po bliźniaczej akcji, ale po drugiej stronie boiska, blisko zdobycia bramki był Jordy de Wijs. Obrońca z Holandii nie wykazał się jednak odpowiednią precyzją. Trzecia groźna akcja przed przerwą także miała miejsce po rzucie wolnym, ale Keven Schlotterbeck również uderzył obok bramki.
Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się, nadal stroną dominującą byli podopieczni Heiko Butschera. Początkowo defensywa gospodarzy skutecznie powstrzymywała ich ataki, choć czasem w ostatniej chwili - jak Tim Oberdorf, który zablokował uderzenie Anthony'ego Losilly.
Gracze Vfl Bochum wciąż dominowali, a kiedy już poprawili skuteczność, doprowadzili do wyrównania stanu dwumeczu w ciągu czterech minut! Najpierw w 66. minucie Hofmann znów wykorzystał idealną wrzutkę Stogera, a następnie rzut karny po zagraniu ręką wykorzystał sam asystent.
W końcówce obie drużyny miały "piłki meczowe", ale nie zdołały ich wykorzystać. Bohaterami tej fazy byli przede wszystkim bramkarze, Florian Kastenmeier i Andreas Luthe, którzy popisali się kilkoma kluczowymi interwencjami. W dogrywce przez dłuższy czas działo się niewiele, ale w ostatnich minutach o wygranej gospodarzy mógł przesądzić Jona Niemiec. Rezerwowy napastnik dopadł do obitej piłki i z kilku metrów próbował pokonać golkipera, ale w ostatniej chwili drużynę z Bochum wybiciem uratował obrońca.
Ostatecznie wynik nie uległ zmianie i sędzia zarządził konkurs rzutów karnych. Pierwszą jedenastkę wykorzystał Goncalo Paciencia, ale Luthe zdołał obronić strzał Andre Hoffmanna. W drugiej serii nie pomylili się Matus Bero oraz Isak Johannesson. Trzecia zaczęła się od obrony Kastenmeiera po strzale Erhana Masovicia, a skończyła skutecznym uderzeniem Yannika Engelhardta, który tym samym doprowadził do wyrównania.
Dalej swoje próby wykorzystali Takuma Asano, Tim Oberdorf, Kevin Stoger, Christos Tzolis, Keven Schlotterbeck, Jona Niemiec, Maximilian Wittek, ale w końcu pomylił się Takashi Uchino, który posłał futbolówkę nad poprzeczką.
W tym momencie wszystko stało się jasne. VfL Bochum dokonało czegoś, co wydawało się niemożliwe. Drużyna z Nadrenii Północnej-Westfalii odrobiła stratę 0:3 z pierwszego spotkania, wygrała konkurs rzutów karnych i dzięki temu zapewniła sobie utrzymanie w Bundeslidze.