Lipsk i Bayern potwierdzają swoją przewagę w czołówce, Harry Kane z dubletem
Bayern Monachium - Eintracht Frankfurt 2:1
Nie minęło nawet 10 minut gry, a kapitan reprezentacji Anglii poprawił swój dorobek w pierwszym sezonie na niemieckiej ziemi. Przyjezdni wykazali się nieporozumieniem w środku boiska, co wykorzystał Konrad Laimer i po samodzielnym zrywie podał piłkę do Kane'a, a on z łatwością zdobył bramkę. Na odpowiedź Orłów nie trzeba było jednak długo czekać. W 23. minucie Hugo Ekitiké minął dwóch obrońców i pokonał Manuela Neuera strzałem zza pola karnego.
Thomas Müller mógł niemal natychmiast przywrócić Bawarczykom prowadzenie, ale jego strzał minął linię bramkową. Raphaël Guerreiro również był bliski zdobycia bramki tuż przed zejściem do szatni, gdy próbował wbić do siatki podanie Müllera. Piłka odbiła się jednak tylko od poprzeczki bramki Kevina Trappa.
Po około godzinie gry Robin Koch faulował szarżującego Müllera we własnym polu karnym i został podyktowany rzut karny. Zgodnie z oczekiwaniami, Kane wykorzystał go i precyzyjnym strzałem wyciął kolejny kawałek z rekordu Lewandowskiego. Ten moment sprawił, że faworyt spotkania znalazł się w siodle, z którego już nigdy nie zszedł, Eintracht nie mógł powrócić.
Bayern dominował na boisku, miał przewagę w strzałach i posiadaniu piłki, ale nie zdołał się zabezpieczyć trzecim golem. Orły nie sprawiały jednak wrażenia, że chcą cokolwiek zrobić z wynikiem meczu, a bawarscy Die Roten doprowadzili mecz do pomyślnego zakończenia.
RB Lipsk - Borussia Dortmund 4:1
Już na samym początku meczu bramkarz gospodarzy Péter Gulácsi popisał się świetną interwencją, odbijając idealnie wymierzony strzał głową Niclasa Füllkruga na prawy słupek. Nawet strzał z dystansu Juliana Brandta nie zaskoczył węgierskiego bramkarza. Do trzech razy sztuka? Jadon Sancho objął prowadzenie w 20. minucie technicznym strzałem pod prawy słupek.
Jednak prowadzenie BVB i ambitna gra trwały krótko, gdy Loïs Openda strzelił z bliskiej odległości po dośrodkowaniu z lewego skrzydła. Kibice z Dortmundu byli zszokowani, gdy strzał Xaviego Simonsa trafił w lewy słupek. Lipsk w końcu objął prowadzenie w doliczonym czasie pierwszej połowy, gdy Benjamin Šeško strzelił tuż pod poprzeczkę.
Borussia miała tragiczny początek drugiej połowy. Byki rozpoczęły grę natychmiast po gwizdku, a kolejną bramkę zdobył Mohamed Simakan. Zmiennik BVB Marco Reus był bliski gola kontaktowego, ale bramkarz Gulácsi po raz kolejny udowodnił swoją jakość.
Borussia miała szczęście w 74. minucie, kiedy szybki kontratak Byków zakończył się strzałem Opendy, który minął prawy słupek. Ostatnią bramkę zdobył jednak Christoph Baumgartner sześć minut później.
Augsburg - Werder Brema 0:3
Augsburg stracił punkty u siebie z Werderem Brema po porażce 0:3, a ich nadzieje na awans do europejskich pucharów prawie zniknęły. Goście zapewnili sobie pierwsze wyjazdowe zwycięstwo od 16 lutego w drugiej połowie, gdy po golu Romana Schmida z 52. minuty, Marvin Ducksch - bohater meczu ze Stuttgartem - szybko poprawił z rzutu karnego.
Tym samym Bawarczycy zakończyli passę pięciu meczów ligowych bez porażki i dopiero po raz czwarty w tym sezonie polegli przed własną publicznością. Jednocześnie Zielono-Biali po raz pierwszy od 2018 roku pokonali swoich przeciwników na własnym terenie. Dawid Kownacki pojawił się na boisku na 10 minut przed końcem.
Freiburg - Wolfsburg 1:2
Freiburg nie zrewanżował się za porażkę w walce o szóste miejsce w pucharach, ulegając Wolfsburgowi 1:2. Przyjezdni długo przegrywali po bramce samobójczej, ale dzięki wyrzuceniu z boiska Kiliana Sildillii po godzinie gry, Wilki stworzyły presję, która zaowocowała wyrównującym trafieniem Maximiliana Arnolda.
Po tym wydarzeniu Badeńczycy wrócili do gry, ale nie wykorzystali świetnej okazji z rzutu karnego, a Maxence Lacroix mógł zrobić różnicę w 90. minucie. Jakub Kamiński mecz oglądał z perspektywy ławki rezerwowych.