Najważniejsze momenty magicznego, triumfalnego sezonu Bayeru Leverkusen
Na pięć meczów przed końcem i z zapewnionym już tytułem, łatwo wpaść w pułapkę myśli, że dla podopiecznych Xabiego Alonso to była łatwa droga. W końcu wygrywają wszystko lub - w najgorszym razie - bezpiecznie remisują. Po drodze Bayer 04 musiał jednak stawić czoła wielu wyzwaniom.
Teraz, gdy goliat Bayernu Monachium został pokonany, a historia jest na wyciągnięcie ręki, Flashscore przygląda się niektórym z ich najważniejszych momentów na drodze do chwały w lidze.
15 września: Bayern Monachium - Bayer Leverkusen 2:2
Zaczynamy od ich pierwszego ważnego starcia w tym sezonie przeciwko gigantom z Bayernu. Na tym wczesnym etapie sezonu wielu przypuszczało, że dla drużyny, która zdobyła ostatnie 11 tytułów Bundesligi, będzie to prosta sprawa. Że genialny start sezonu Bayeru zostanie ucięty na Allianz Arenie, po czym Bawarczycy wrócą na należne im miejsce na czele. I faktycznie wydawało się, że to właśnie Leon Goretzka wygrał mecz, strzelając gola w 86. minucie.
Jednak Leverkusen rozpoczęło sezon nie tylko punktami, ale również tendencją do zabójczych końcówek. Przekonał się o tym Bayern, gdy w 94. minucie Exequil Palacios strzelił wyrównującego gola z wapna i podtrzymał serię Aptekarzy. Nie zdawali sobie sprawy, jak ważne to będzie.
13 stycznia: Augsburg - Bayer Leverkusen 0:1
Prawie cztery miesiące i jedna przerwa świąteczna później. Leverkusen wciąż miało zero w kolumnie porażek. Ten niesamowity impet we wszystkich rozgrywkach sprawił, że znaleźli się na szczycie tabeli, ale wraz z nadejściem rundy wiosennej ich kwalifikacje do tytułu miały zostać poddane kolejnej próbie.
Pierwszy mecz po przerwie w Bundeslidze odbył się na wyjeździe z Augsburgiem, a znajoma twarz po raz kolejny przyniosła zwycięstwo w końcówce. Mecz zmierzał w kierunku bezbramkowego remisu, dopóki Palacios nie wbił gola ze środka pola karnego, aby uciszyć kibiców gospodarzy na 70 sekund przed końcem. Podopieczni Alonso nabrali zwyczaju strzelania goli w końcówkach spotkań, co jest cechą, którą każdy mistrz-elekt chciałby mieć w swoim arsenale.
20 stycznia: RB Lipsk - Bayer Leverkusen 2:3
Tydzień później Leverkusen znów było na wyjeździe, mierząc się z walczącym o Europę RB Lipsk. To trudniejszy test niż ich przeciwnicy siedem dni wcześniej. Scenariusz się jednak powtórzył, gdyż to Leverkusen zdobyło bramkę w końcówce spotkania, wprawiając swoich kibiców w zachwyt. Dwukrotnie odrabiając straty, bezkonkurencyjny, niezrównany i niezłomny charakter Leverkusen zabłysnął po raz kolejny, gdy udało się strzelić bramkę w 91. minucie i zdobyć wszystkie trzy punkty, pozostając na szczycie tabeli.
Jedyną różnicą był tym razem strzelec bramki. Zamiast Palaciosa przyszła kolej na Piero Hincapie, który trafił po rzucie rożnym. Jak dotąd był to jedyny gol Ekwadorczyka w tym sezonie, ale nikt nie odbierze mu cennego udziału w zdobyciu trofeum.
10 lutego: Bayer Leverkusen - Bayern Monachium 3:0
To był rozstrzygający moment sezonu Leverkusen, de facto koniec walki o tytuł. W meczu u siebie z największymi rywalami, Bayernem, podopieczni Alonso wiedzieli, że tylko perfekcja pozwoli zatrzymać potężną monachijską maszynę. Przed meczem różnica między obiema stronami wynosiła zaledwie dwa punkty w historycznym sezonie.
Po raz pierwszy w historii Bundesligi dwie drużyny dotarły do tego etapu z ponad 50 punktami. Można było odnieść wrażenie, że to mecz decydujący o tytule, mimo że był dopiero luty, a Leverkusen zaprezentowało się godnie. Już w 12. minucie Josip Stanisić nadał ton grze gospodarzy, a ci ani na moment nie odpuścili, prezentując dominującą postawę, aby utworzyć pięciopunktową lukę nad rywalami i wyśpiewać początek końca Thomasa Tuchela w Bayernie.
30 marca: Bayer Leverkusen - Hoffenheim 2:1
Skazywany na walkę o tytuł Bayer Leverkusen zmierzył się z upartym Hoffenheim, wciąż niepokonany i chcący kontynuować swoją niesamowitą passę. Po bramce Maximiliana Beiera na dwie minuty przed końcem, Leverkusen i tak powróciło w końcowych fragmentach spotkania, najpierw za sprawą Roba Andricha, a następnie w 91. minucie za sprawą Patrika Schicka - zawodnika, który od przerwy zimowej jest główną postacią ataku.
Po raz kolejny Leverkusen pokazało ten sam charakter, który doprowadził ich do - jak dotąd - niepokonanego sezonu i pierwszej ligowej korony w ich historii.
14 kwietnia: Bayer Leverkusen - Werder Brema 5:0
Przystępując do tego starcia, Bayer musiał już tylko pokonać Bremę, aby zdobyć tytuł na pięć kolejek przed końcem sezonu. Po napiętej pierwszej połowie zakończonej wynikiem 1:0 dzięki rzutowi karnemu Victora Boniface, wciąż istniały wątpliwości, czy uda im się wykonać zadanie.
Nie było jednak żadnych znaków zapytania w drugiej połowie, gdy po piorunującym strzale Granita Xhaki nastąpił genialny hat-trick wschodzącej gwiazdy Floriana Wirtza, który zapewnił im zwycięstwo 5:0 i tytuł w wielkim stylu. Pod koniec jedynym zagrożeniem mógł być tylko hipotetyczny walkower za wtargnięcie kibiców na murawę, ale udało się dograć mecz do końca po apelach o opuszczenie boiska.
Tylko czas pokaże, czy uda Bayer zatrzyma się na mistrzostwie. Być może uda im się zdobyć potrójną koronę ( triumfami w Pucharze Niemiec i Lidze Europy) i przejść do piłkarskiej historii - nie tylko klubowej, niemieckiej, ale i światowej piłki.