RB Lipsk w dobrym stylu pokonuje FC Koeln w drugiej połowie meczu
Po upokarzającej porażce 0:6 w październikowym meczu, gospodarze wiedzieli, że w starciu z będącymi w formie rywalami potrzebna będzie zdecydowana poprawa. 1. FC Koeln faktycznie było bliskie zdobycia pierwszej bramki, gdy Faride Alidou główkował z bliskiej odległości. Ta niewykorzystana okazja odbiła się czkawką po kwadransie, gdy Xavi Simons posłał kliniczne wykończenie w dolny róg po zgrabnym podaniu od Benjamina Sesko.
Sprawdź komplet statystyk meczu Koeln-Lipsk
Niezrażeni tym gospodarze odpowiedzieli zaledwie trzy minuty później, gdy strzał Erica Martela trafił do Sargisa Adamyana, a ten strzelił swojego pierwszego ligowego gola w tym sezonie. Zdeterminowany, by odzyskać prowadzenie, Lipsk próbował strzelić drugiego gola w pierwszej połowie, ale niecelne strzały Daniego Olmo, Benjamina Henrichsa i Sesko sprawiły, że do przerwy wynik był wyrównany.
Rozrzutność gości pod bramką trwała również na początku drugiej połowy, a kilka ataków załamało się w ostatniej tercji. Jednak presja Czerwonych Byków w końcu dała o sobie znać krótko po godzinie gry, gdy Openda złapał podanie od Simonsa i wykończył akcję poza zasięgiem Marvina Schwabe.
Belgijski napastnik podwoił swój dorobek cztery minuty później, uderzając głową po podaniu Davida Rauma i zdobywając swoje 23. trafienie w niezwykle imponującej debiutanckiej kampanii na niemieckiej ziemi. Ten szybki dublet zakończył nadzieje Kolonii na wyciągnięcie czegokolwiek z tego pojedynku, a podopieczni Marco Rose dołożyli czwartą bramkę na 20 minut przed końcem, gdy niskie uderzenie Amadou Haidary ze skraju pola karnego wpadło w dolny róg bramki.
Ruch w jedną stronę nie wykazywał żadnych oznak spowolnienia, a Lipsk dodał jeszcze więcej blasku do wyniku dzięki dobrze wykonanemu wysiłkowi zmiennika, Yussufa Poulsena w końcowych etapach spotkania.
Przyjezdni odnieśli czwarte zwycięstwo w pięciu meczach ligowych, podczas gdy Kolonia ma aż siedem punktów straty do bezpiecznego miejsca, a do końca rozgrywek pozostało już tylko osiem spotkań.