Wielka była radość Thomasa Müllera: 34-latek wszedł z ławki w 59. minucie i tym samym stał się rekordzistą Bayernu z 710 występami. Mistrz świata z 2014 roku, który obecnie posiada rekord Bayernu z 475 meczami w samej tylko Bundeslidze, wyprzedził legendę bramkarstwa Seppa Maiera. Swojego 245. gola dla Bayernu strzelił 19 minut po wejściu na boisko jako zmiennik.
Sprawdź szczegóły meczu Bayern - Freiburg
Przed legendami Bayernu, takimi jak Maier, Uli Hoeneß i Paul Breitner, którzy zostali uhonorowani przed meczem za triumf w mistrzostwach kraju 50 lat temu, Kompany wysłał do gry odważny skład. Min-Jae Kim i Dayot Upamecano byli jako jedyni zawsze z tyłu, a Joshua Kimmich raz po raz cofał się do tyłu. "To mecz u siebie, musimy mieć na boisku atakujących zawodników, aby strzelać gole. Taki jest cel" - powiedział trener przed meczem w rozmowie z DAZN.
Jednak Bayern początkowo miał trudności z realizacją tego celu. Chociaż zdominowali przebieg spotkania, początkowo nie byli w stanie stworzyć żadnych szans. Freiburg, który wygrał 3:1 z wicemistrzem VfB Stuttgart w meczu otwierającym sezon, był zwarty i silny w swoich poczynaniach.
Brak precyzji charakteryzował grę
A kiedy już pojawiały się wolne przestrzenie, monachijczykom brakowało precyzji. Nawet bardzo chwalony Michael Olise początkowo nie był w stanie odcisnąć swojego piętna. Minęło prawie 20 minut, zanim Jamal Musiala, Olise i Mathys Tel mieli swoje pierwsze okazje.
Bayern potrzebował pomocy VAR w trudnej pierwszej połowie, w której Freiburg nie zdołał pokazać się w ofensywie. Kane skierował piłkę w rękę Maxa Rosenfeldera, a sędzia Christian Dingert zdecydował się przyznać rzut karny po weryfikacji wideo. Tym razem Anglik strzelił gola.
Po zmianie stron drużyna następcy Streicha, Juliana Schustera, stała się bardziej aktywna na oczach 75 tysięcy widzów. Patrick Osterhage w 60. minucie przetestował Manuela Neuera, który do tej pory nie był zajęty. Gra stała się bardziej otwarta. Kingsley Coman minimalnie chybił na kwadrans przed końcem - wtedy nastąpił wielki występ Müllera, którego gol uspokoił grę. Losu nie zmienił niewykorzystany karny rywali w końcówce.
