Michał Helik idzie na rekord bramek, ale jego Huddersfield przegrywa
Obrońca Huddersfield Town był dziś najjaśniejszą postacią w drużynie, która mierzyła się z głównymi faworytami do awansu, Leicester City. Zdobycie punktów na boisku lidera tabeli Championship od początku wydawało się misją prawie niemożliwą i Lisy szybko potwierdziły, że idą po pełną pulę.
Po 61 minutach gry gospodarze z King Power Stadium prowadzili już 3:0. Nadzieję przyjezdnych przedłużył właśnie Helik dwie minuty później, gdy po rzucie rożnym doszedł do strzału z bliskiej odległości. Niestety, ten strzał okazał się jedynym umieszczonym w bramce Lisów, które ostatecznie wygrały 4:1.
Sam Michał Helik może jednak być z siebie dumny. Nie tylko przypadła mu w udziale opaska kapitańska, ale też zaliczył już siódmą bramkę w sezonie. To liczba godna napastnika, a nie środkowego obrońcy. Dodatkowo, to drugi jego gol w ciągu tygodnia (strzelił również w porażce 1:2 z Middlesbrough).
Całkowity dorobek bramkowy 28-latka w tym sezonie jest już tylko o jedną bramkę gorszy od jego rekordowego sezonu (2017/18), gdy defensor zaliczył osiem trafień w Cracovii. Wtedy jednak potrzebował 32 występów, w obecnych rozgrywkach zaliczył dotąd 26 meczów. Osobisty rekord jest więc w zasięgu.