Patryk Gogół z golem, ale Portugalczycy wygrywają z młodzieżową kadrą Polski
Do portugalskiego Faro reprezentanci Polski U20 docierali na raty i z kłopotami, ostatnia grupa doleciała nad ranem w dniu meczu. Spotkanie otwierające tzw. Turniej Ośmiu Narodów (Under 20 Elite League) rozpoczęło się przy niemal pustych trybunach na przepastnym Estadio Algarve.
Sprawdź szczegóły meczu Portugalia U20 - Polska U20
Gospodarze byli wielkimi faworytami i od początku mogła się podobać technika i dojrzałość ich gry. Wydawali się mieć kontrolę, choć sprawna polska defensywa dopiero w 10. minucie pozwoliła oddać Joao Rego pierwszy celny strzał, sygnalizowany i bezproblemowy dla Macieja Kikolskiego. Biało-Czerwoni dobrej akcji doczekali się po 20 minutach, gdy Gogół znalazł się na spalonym. Decydującymi dla polskiej ofensywy zawodnikami byli Oyedele i Stalmach, którzy najczęściej szukali drogi przez formacje rywali.
Gdy mogło się wydawać, że gra nieco się wyrównała, Leonardo Barroso z 25 metrów przymierzył pod sam słupek i piłka po ziemi pokonała Kikolskiego, któremu brakło minimalnie refleksu. Drużyna Miłosza Stępińskiego chciała wyrównać i bliski szczęścia był Kamil Sochań, który obił słupek tuż przed półgodziną gry. Dokładnie 10 minut później w słupkach był już remis, gdy Rodrigo Ribeiro szukał miejsca przy bliższym słupku.
Jakby zapatrzyli się w dorosłą reprezentację z meczu ze Szkocją, Polacy wyszli z szatni niegotowi i pierwsza akcja rywali kosztowała ich bramkę. Jej strzelcem, po doskonałym wycofaniu na dalszy słupek, okazał się Afonso Moreira. Biało-Czerwoni nie pozostawali jednak dłużni i zaczęli szukać swojego gola. Nie od razu się udało, ale gdy w końcu Stalmach umieścił piłkę w siatce, radość zatrzymał gwizdek. Strzał zbiegł się w czasie z decyzją sędziego, który przyznał Polakom rzut karny. Do piłki podszedł Gogół i pewnie pokonał Diogo Fernandesa.
Wynik nie zmieniał się długo, ale w ostatni kwadrans gospodarze w Faro weszli z przewagą jednego zawodnika. Drugą żółtą kartkę otrzymał Jan Ziółkowski i początkowo wydawało się, że nasza kadra będzie skazana na obronę jednobramkowej straty. Tymczasem Polacy pokazali się z dobrej strony i nie oddawali ani metra boiska rywalom, parokrotnie penetrując ich tercję defensywną. Ostatnie słowo mogło należeć do Portugalii, gdy Pedro Sanca chciał wcisnąć piłkę pod poprzeczkę, ale Kikolski zdołał sparować mocny strzał.
Początek Turnieju Ośmiu Drużyn kończy się więc porażką, ale polska drużyna pozostawia po sobie nie najgorsze wrażenie. Szansa na poprawę pojawi się 11 października, gdy rywalami Polaków będą Niemcy.