W młodzieży nadzieja? Polacy U20 zatrzymali Anglię w Puławach
Mimo mroźnej pogody i opadów stadion w Puławach zapełnił się w bardzo dużym stopniu widzami na mecz reprezentacji Polski U20 z rówieśnikami z Anglii w ramach Elite League. Spotkanie z niepokonanymi liderami rozgrywek UEFA miało jasnego faworyta, ale trybuny od pierwszych minut wspierały Polaków.
Sprawdź szczegóły meczu Polska U20 - Anglia U20
Ta pomoc okazała się cenna, ponieważ gospodarze mieli poważne problemy już przy pierwszej akcji Anglików, gdy zapachniało powtórką z wczorajszego otwarcia seniorskiej kadry. Młode Lwy atakowały groźnie skrzydłami i regularnie kotłowało się w polskim polu karnym, gdy defensywa z niemałym trudem oddalała zagrożenie.
Dopiero w ostatnim kwadransie pierwszej połowy Biało-Czerwoni nabrali animuszu i skutecznie przenieśli ciężar na drugą połowę boiska. Na początku 39. minuty bardzo dobra akcja zespołowa ruszyła prawą flanką, Aleksander Buksa wprowadził piłkę w pole karne Anglików, a strzał Mateusza Kowalczyka został zablokowany. Piłka trafiła jednak wprost pod nogę Filipa Lubereckiego, a ten z dystansu po ziemi wpakował ją za linię bramkową przy dalszym słupku. Jeden strzał i jeden gol, choć mogło być ich więcej w końcówce pierwszej części, gdy Polacy chcieli pójść za ciosem.
Przerwa – zgodnie z przewidywaniami – posłużyła Anglikom na planowanie odwetu i trudno im się dziwić. Przeważali w pierwszej części, a zeszli z niczym. Wrócili zatem z apetytem na bramkę i nie zdążyło minąć pięć minut gry, gdy znaleźli wyrównanie. Dominic Ballard poradził sobie z dwoma obrońcami i z ostrego kąta zmieścił piłkę poza zasięgiem Kikolskiego.
Pierwszy krok zrealizowany, Anglicy zaczęli naciskać w celu zdobycia kolejnej bramki i wywiezienia kompletu punktów z Puław. Kolejne ich ataki z wielkim mozołem były zatrzymywane, a pod drugą bramką hulał wiatr, bardzo mocny zresztą. Dopiero w 79. minucie Max Merrick mógł najeść się strachu, gdy Jan Żuberek nawinął sobie obrońcę Maxa Alleyne z Manchesteru City i oddał strzał z kilku metrów. Rywal jednak zdołał trącić piłkę na rzut rożny.
W ostatnich akcjach to przyjezdni byli bliżej zwycięstwa, gdy w 92. minucie Kaide Gordon huknął poza zasięgiem rękawic Kikolskiego. Naszego bramkarza uratował w tym wypadku słupek.