33 rannych policjantów, ponad 30 zatrzymanych kibiców w Sofii po meczu z Węgrami
W ciągu kilku godzin kibice piłkarscy z całego kraju demolowali okolice stadionu, na którym bez publiczności odbywał się zakończony remisem 2:2 mecz Bułgarii z Węgrami w eliminacjach mistrzostw Europy.
Policja poinformowała w piątek o ponad 30 aresztowanych kibiców. Pogotowie podało o 14 poszkodowanych, którzy trafiali do stołecznych szpitali.
Szef stołecznej policji Lubomir Nikołow podał informację o poniesionych szkodach. Podpalono mikrobus i kilka samochodów policyjnych, a także zaparkowane w pobliżu stadionu prywatne samochody. Ucierpiała infrastruktura uliczna, spalono 23 kontenery na śmieci. "Szkody są bardzo poważne" - podkreślił.
Według świadków wydarzeń, którzy publikowali nagrania w Internecie, policja wschodziła do okolicznych kawiarni i restauracji, wyciągała z nich ludzie i biła na ulicy.
"Nie ma policji na świecie, która pozwoliłaby wandalom niszczyć mienie publiczne. Gdybyśmy nie interweniowali, to zarówno infrastruktura miejska, jak i niewinni obywatele ucierpiałyby jeszcze bardzie" - podkreślił Nikołow.
Działania policji stały się jednak przyczyną żądania dymisji ministra spraw wewnętrznych Kalina Stojanowa. Propozycję złożył lider rządzącej partii Kirił Petkow, według którego działania policji były nieadekwatne do okoliczności. Zdaniem Petkowa Michajłow również powinien odejść natychmiast. Są także apele o dymisję ministra młodzieży i sportu.
Podkreśla się również kwestię odpowiedzialności mera Sofii, który zezwolił na demonstrację przez stadionem, nie zdając sobie sprawę z jej konsekwencji.