Deschamps: Francuska drużyna będzie silniejsza z N'Golo Kanté
O zaskoczeniu związanym z powołaniem N'Golo Kanté: "Jego ostatnie powołanie miało miejsce w czerwcu 2022 roku. To, co nastąpiło później, było dla niego znacznie bardziej skomplikowane, z poważną kontuzją, która uniemożliwiła mu grę, a na pewno bycie częścią składu na mistrzostwa świata. Obserwowaliśmy go regularnie. Był w stanie odzyskać wszystkie swoje umiejętności piłkarskie i sportowe, rozgrywając wiele meczów. Sytuacja była dla mnie jasna. Podjąłem tę decyzję, ponieważ uważam, że francuska drużyna będzie z nim silniejsza (...) bez względu na sytuację, nigdy nie ma problemu. On jest aniołem. Wszyscy go lubią. Nie ma żadnych gwarancji. Mogę powiedzieć, że jest bardzo szczęśliwy".
Hierarchia w środku pola: "Potencjalnie wszystkich 7 zawodników może być starterami. Nie zamierzam na to narzekać".
O wyborach w ataku: "Zawsze są trudne wybory. Nigdy nie powiedziałbym, że zestawienie na duży turniej jest łatwe. Jeśli chodzi o to, co chcemy zrobić, między korzystaniem z niektórych zawodników o określonych cechach, możliwością gry na niektórych pozycjach, a innymi opcjami, musieliśmy dokonywać wyborów".
O obecności Bradleya Barcoli: "Ma zdolność do robienia różnicy i zdobywania bramek. To coś, o czym myśleliśmy od ostatniego spotkania".
O nieobecności Christophera Nkunku: "Czy myśleliśmy o nim? Tak, oczywiście. Potem miał skomplikowany sezon. Zagrał w trzech meczach, ale nie rozpoczął żadnego spotkania w podstawowym składzie".
O powrocie Ferlanda Mendy'ego: "Nie jest tutaj, aby zastąpić Lucasa Hernandeza. Biorąc pod uwagę jego osiągnięcia w Realu Madryt, wybrałbym go bez względu na wszystko. Miał szereg kontuzji, ale jego gra ewoluowała. Rzuca się w oczy w mniejszym stopniu, ale poprawił się w defensywie, która nie była jego mocną stroną. Jest tam, gdzie jego miejsce".
Na temat ogłoszenia kolejnego klubu Kyliana Mbappé: "To się stanie w odpowiednim momencie. To nie zależy ode mnie. Dojdzie do porozumienia ze swoim nowym klubem i zobaczymy, co da się zrobić. Wcale się tym nie martwię".