Federico Bernardeschi dla Flashscore: Do Euro trzeba podchodzić z mentalnością zwycięzcy
11 lipca 2021 roku na świętym Wembley doszło do jednego z największych rozczarowań w światowym futbolu: Porażka reprezentacji Trzech Lwów w finale mistrzostw Europy na oczach tłumów własnych kibiców z Włochami Roberto Manciniego. Od refrenu "It’s come home" towarzyszącego zespołowi Garetha Southgate’a w Londynie przez cały czas trwania wydarzenia, po "It’s coming R(h)ome" droga okazała się bardzo krótka. Widziana z południowej części kontynentu europejskiego, ta klęska stała się wielkim świętem.
Wśród bohaterów tamtego meczu, a także całych mistrzostw Europy, nie zabrakło także Federico Bernardeschiego, decydującego w kluczowych meczach, w tym w ostatnim akcie z Anglią. Były zawodnik Juventusu, obecnie występujący w Toronto, będzie nam towarzyszył przez cały miesiąc, analizując Euro 2024 dla Flashscore.
Jego podróż z nami rozpoczyna się dzisiaj od wspomnień o tej zwycięskiej przejażdżce i możliwych bohaterach kolejnej europejskiej przygody. Dzięki jego perspektywie użytkownicy Flashscore będą mogli doświadczyć mistrzostw Europy z komentarzem triumfatora sprzed trzech lat.
Federico, minęły trzy lata, ale pamięć o mistrzostwie Europy zdobytym przez Włochy w 2021 roku jest wciąż żywa. Jakie masz wspomnienia z okresu poprzedzającego turniej i jak podchodzisz do takiego wydarzenia?
Mistrzostwa Europy to turniej, do którego trzeba podchodzić z mentalnością zwycięzcy. To długi turniej, mecze są liczne i częste, więc wszyscy są potrzebni. Tak naprawdę, szczególnie w kilku ostatnich meczach, decydujący wpływ mieli ci gracze, którzy grali mniej na początku. Euro to zawody, które zmieniają się każdego dnia. Wiesz, że aby podjąć dobre decyzje, musisz utrzymać się na właściwej drodze. Zatem, jak mówiłem, potrzebna jest zwycięska mentalność. U nas był to proces, który rozpoczął się trzy lata wcześniej. Następnie, podczas miesiąca przygotowań przed mistrzostwami, stworzono niezwykłą grupową chemię, która była decydująca. Nasza grupa była zwarta, wszyscy wiosłowaliśmy w tym samym kierunku, aby osiągnąć jeden cel.
Zwykle trafia się na te zawody po wyczerpującym sezonie w swoim klubie. Jak się ponownie skoncentrować, aby stawić czoła takiemu turniejowi?
Jeśli chodzi o mnie, jako dziecko marzyłem o grze w niebieskiej koszulce i zdobyciu mistrzostwa świata lub Europy. Dlatego za każdym razem, gdy wychodziłem na boisko z Włochami, w środku był ogień. Wierzę, że za każdym razem, gdy nosisz koszulkę drużyny narodowej, automatycznie odnajdujesz w sobie siłę i koncentrujesz się na czekających cię zobowiązaniach. Kiedy grasz dla swojego kraju, musisz poczuć tę szczególną atmosferę, którą daje ci reprezentacja narodowa. A kiedy poczujesz, będziesz już w połowie drogi. Później, już w zawodach, moim zdaniem trzeba pójść dalej mentalnie.
Włochy rozegrały kilka meczów u siebie podczas Euro 2020. W tym roku gospodarzem turnieju są Niemcy. Jakie trudności może napotkać zespół grający przed własną publicznością?
Moim zdaniem jest dwojaki czynnik. Wszystko zależy od pierwszych meczów. Szczególnie ten pierwszy jest bardzo ważny. Wygraliśmy u siebie na Olimpico 3:0 z Turcją. I stamtąd wybuchła "panika". Poczuliśmy cały entuzjazm wokół koszulki reprezentacji, od razu. I to, muszę przyznać, dało nam dobry początkowy impuls. I odwrotnie, jeśli zaczniesz od niewłaściwej strony, presja i krytyka wzrosną i z tym też musisz sobie poradzić.
Czy sądzisz, że Niemcy mogą wykorzystać tę przewagę na swoją korzyść, mając także na uwadze wydarzenia z mistrzostw świata w 2006 roku?
Zdecydowanie tak myślę. Niemcy przyjeżdżają z zespołem świetnych zawodników i mistrzów. To doświadczony zespół, nie jest to już młody skład, który mógłby dać się ponieść emocjom. Przyjeżdża w miłej, zgranej grupie. Moim zdaniem Toni Kroos da przy tym wiele.
Anglia ma teraz projekt, który realizowany jest od około ośmiu lat z tym samym trenerem. Myślisz, że to naprawdę może być moment, w którym dojdzie do zwieńczenia ich wysiłków?
Anglia zawsze miała jedną z najmocniejszych drużyn w każdym turnieju i zawodach, w których brała udział. Mają niesamowitą kadrę. Jeśli się nad tym zastanowić, to naprawdę silni piłkarze. Ale to, co zawsze widziałem w Anglii, to brak ducha poświęcenia. Moim zdaniem tego właśnie brakowało, bo pod każdym innym względem to topowy zespół. Trener również jest jednym z najlepszych. Musimy sprawdzić, czy fakt, że w ostatnich latach nie osiągali celu, odbije się na psychice. Jeśli uda im się przez to przejść, Anglia może być potencjalnie niszczycielska.
Jak myślisz, którzy gracze będą bohaterami tego turnieju?
Wśród Azzurrich intryguje mnie Riccardo Calafiori, który razem z Gianlucą Scamaccą miał doskonały sezon ligowy. Następnie dodaję Federico Chiesę i Nicolò Barellę. Jeśli chodzi o pozostałe zespoły, jestem ciekaw, jak Lamine Yamal wystąpi w pierwszym tak ważnym turnieju. Następnie Florian Wirtz z Niemiec, który w tym roku miał świetny sezon. Uwzględnię także Rafę Leao, który moim zdaniem będzie błyszczeć. Ale przede wszystkim Jude Bellingham i Phil Foden. Ten ostatni przybywa na mistrzostwa Europy po naprawdę ważnym sezonie, z pewnością siebie, przekonaniem i determinacją mistrza.
Kogoś tu brakuje?
Nigdy nie możemy zapomnieć o starej gwardii, takiej jak Toni Kroos, Luca Modrić z Chorwacji, a przede wszystkim o jednym, który zawsze błyszczy na tych rozgrywkach, Cristiano. To coś fenomenalnego, co chyba wykracza poza futbol. Krótko mówiąc: trwa nadal w wieku 39 lat i strzela 35 goli w sezonie, po prostu chapeau bas!
Sam Ronaldo był twoim kolegą z drużyny. To może być jego ostatni taniec. Wy – którzy go dobrze znacie – jak odebralibyście taki scenariusz?
Wszyscy mówią, że to będzie ostatni taniec, ale nigdy nie mów nigdy. Cristiano zawsze wszystkich zaskakuje. Myślę, że nie ma już nic do dodania na jego temat. Musimy po prostu być wdzięczni za to, co dał i nadal daje światu piłki nożnej. W każdym razie ten taniec, ostatni czy nie, z pewnością zatańczy bardzo dobrze.
Jakie szanse na dotarcie do finału mają Włochy?
Wszystko będzie moim zdaniem zależeć od pierwszych meczów. W kadrze narodowej doszło do wielu zmian, nie jest łatwo zarówno trenerowi, jak i zawodnikom od razu zadomowić się w tak ważnych rozgrywkach w tak krótkim czasie, nie mając dużo czasu na pracę. Jeśli uda im się znaleźć pewne automatyzmy i bezpieczeństwo potrzebne w takich przypadkach, Włochy będą w stanie zajść daleko. Istotne będzie, aby piłkarze, którzy po raz pierwszy przyjeżdżają na tego typu zawody, pozwolili się poprowadzić osobom, które mają już doświadczenie i mają na swoim koncie mistrzostwo Europy.
W grupie Hiszpania, Chorwacja i Albania. Zaczynamy w sobotę z Albanią. Czego oczekujesz?
Albania to mocny zespół, złożony z doświadczonych graczy. Moim zdaniem Włochy będą musiały ich zaatakować. Kłaść presję na nich. W pierwszych chwilach meczu można napotkać trudności, rywale będą mocno się zamykać, ale na dłuższą metę, grając agresywnie, Włosi wygrają.
Następnie Hiszpania, z którą mierzyłeś się na Euro 2020, strzelając jednego z karnych decydujących o zakwalifikowaniu się do finału.
Dobrze wiemy, jak Hiszpania interpretuje futbol, zawsze jest tak samo i trudno się z tym pogodzić, szczerze mówiąc. Być może był to najcięższy mecz w Europie. Mieliśmy problemy z utrzymaniem się przy piłce, ponieważ zazwyczaj to my kontrolowaliśmy mecz. Zamiast tego w tym meczu to oni kontrolowali sytuację, a my cierpieliśmy. Zauważyliśmy, że robimy rzeczy, do których byliśmy mniej przyzwyczajeni, takie jak pozostawanie niżej. Z tego powodu wpadliśmy w kłopoty. Ostatecznie jednak wyszedł na jaw charakter i duma Włochów.
Wreszcie stary lis turniejów, Chorwacja...
To zespół, który ma duże doświadczenie na poziomie międzynarodowym, dotarł także do finału mistrzostw świata. To może być ostatnia szansa starej gwardii, więc trudno będzie sobie z nimi poradzić. Jednak nawet tam, jeśli uda nam się zdobyć pewność zbudowaną w pierwszym meczu, Włochy nie będą musiały się nikogo obawiać.
Mówiłeś o byciu gotowym. To trochę tak, jak przydarzyło ci się to na Euro 2020. Nie we wszystkich meczach grałeś od pierwszej minuty, ale kiedy zostałeś wezwany do gry, byłeś decydujący. Z Hiszpanią w rzutach karnych, a przede wszystkim w finale z Anglią. Ostatecznie twój rzut karny w połączeniu z interwencjami Donnarummy zapewnił Włochom zwycięstwo. Jak ważny jest ten czynnik w takich zawodach?
W naszej reprezentacji liczył się fakt, że wszyscy graliśmy w podstawowym składzie. Ktokolwiek przyszedł później, był na tym samym poziomie i dał ci gwarancję, jaką dała ci jedenastka zawodników na boisku. Bycie gotowym było automatyczne. Wiosłowaliśmy w tym samym kierunku.
Ale jakie masz wspomnienia z tych dwóch meczów, które zakończyły się rzutami karnymi przeciwko Hiszpanii, a przede wszystkim z meczu z Anglią? Przedstawiłeś się jako czwarty wykonawca rzutów karnych i to były trudne jedenastki!
Tak, to prawda. To były to trudne jedenastki. Pamiętam, że idąc w stronę wapna, czułem tysiące emocji. Potem, kiedy podniosłem piłkę, to był już błysk. Jakby wszystko się zatrzymało. Nic nie czułem, po prostu widziałem "drzwi", wiedziałem, gdzie chcę uderzyć i próbowałem tam umieścić piłkę. W końcu tam trafiła.
Zamykamy prognozą. Kto zdobędzie mistrzostwo Europy? Które drużyny zajmą miejsce w pierwszej czwórce?
Moim zdaniem Francja i Portugalia, ci ostatni będą wielkimi faworytami mistrzostw Europy. Podam może pięciu półfinalistów, zachowuję margines błędu: Francja, Portugalia, Anglia, Niemcy i Włochy.