Gra Anglii po raz kolejny nie przekonała, tylko remis z Danią. Pierwszy gol Kane'a
Już w pierwszej minucie spotkania rozgrywanego we Frankfurcie celny strzał zanotował Pierre-Emile Hojbjerg, jednak Jordan Pickford nie miał problemów ze złapaniem piłki. W odpowiedzi podopieczni Garetha Southgate'a przeprowadzili kilka szybkich ataków na połowie rywali, ale początkowo mieli problem z przedarciem się przez dobrze zorganizowaną defensywę rywali. A kiedy w dogodnej sytuacji znalazł się Phil Foden, piłka po jego strzale przeleciała nad poprzeczką.
To jednak tylko napędziło ekipę gości, która coraz częściej gościła pod bramką Kaspera Schmeichela. W 18. minucie ogromny błąd popełnił Victor Kristiansen. Obrońca Bologny stracił piłkę na rzecz Kyle'a Walkera, który popędził w stronę bramki przeciwników, a następnie posłał płaskie dośrodkowanie w szesnastkę. Futbolówka po odbiciu się od kilku zawodników trafiła pod nogi Harry'ego Kane'a, który z zimną krwią umieścił ją w siatce.
Duńczycy otrząsnęli się jednak błyskawicznie i natychmiast ruszyli do odrabiania strat. Intensywny napór przyniósł efekt już w 34. minucie. Morten Hjulmand odebrał podanie od Kristiansena, a następnie potężnym, a przy tym precyzyjnym strzałem tuż przy słupku doprowadził do wyrównania. Gospodarze wciąż przeważali, a w końcówce bramkarz Synów Albionu musiał wykazać się także po mocnym uderzeniu Hojbjerga.
Po zmianie stron inicjatywę znów przejęli Anglicy. W tym czasie swoje szanse mieli Declan Rice oraz Bukayo Saka. Strzał pierwszego z zawodników Arsenalu został zatrzymany przez bramkarza, z kolei uderzenie drugiego minęło prawy słupek. Pecha znów miał także Foden, który trafił w słupek.
Wymiana ciosów trwała, w kolejnej fazie rywalizacji znów przewagę zyskali gospodarze, ale wciąż mieli spore problemy ze skutecznością. Widząc tę nieporadność, szkoleniowiec zdecydował się na kilka zmian, wprowadzając m.in. Mikkela Damsgaarda czy Yussufa Poulsena. Z kolei Southgate posłał na plac gry Olliego Watkinsa i Eberechiego Eze. Napastnik Aston Villi potrzebował zaledwie chwili, by znaleźć się w dobrej sytuacji, ale i on musiał uznać wyższość golkipera.
W końcówce zawodnicy Trzech Lwów mieli spory problem z wyprowadzeniem piłki, co zamierzali wykorzystać rywale. Kilkukrotnie z dystansu bramkarza zaskoczyć próbował Hojbjerg, celności zabrakło Andreasowi Christensenowi. W ostatnich minutach zaatakowali z kolei Anglicy, ale wynik nie uległ już zmianie. Drużyny podzieliły się punktami, co z pewnością jest gorszą wiadomością dla Danii, która po dwóch spotkaniach na Euro 2024 ma tylko dwa "oczka".