Gruzja wciąż może mieć nadzieję na Euro 2024 po zwycięstwie nad Luksemburgiem
Bohaterem pierwszego czwartkowego meczu barażowego okazał się Budu Zivzivadze. Napastnik Karlsruher SC strzelił gola zarówno przed przerwą, jak i po jej zakończeniu. Po ponad kwadransie gry 30-letni ofensor mocno strzelił pod słupek, a cztery minuty przed przerwą odbił piłkę po rzucie rożnym na 1:0.
Gospodarze z trudem wyszli na prowadzenie i wydawało się, że Luksemburczycy zdołają wyrównać. Gerson Rodrigues, napastnik Slovana Bratysława, wstrzelił piłkę po podaniu Leandro Barreiro, co doprowadziło do szaleńczej radości Luksemburga. Trwała ona jednak krótko.
Przed golem Maxime Chanot w ocenie sędziów popełnił faul, który był na tyle poważny, że po interwencji VAR wyciągnięto czerwoną kartkę. Z nieba piłkarze Luksemburga spadli więc do piekła na odległym Kaukazie, skąd nie było dla nich zwycięskiego powrotu.
Luksemburg był naturalnie załamany, a Gruzja dobiła przyjezdnych niedługo potem, prowadząc 2:0. Zivzivadze zgrabnie wpakował do bramki dośrodkowanie od Levana Shengelii. W ten sposób mecz został rozstrzygnięty po niewiele ponad godzinie, a zwycięstwo oznacza awans do finału. W nim Gruzini spotkają się z Izraelem lub Kazachstanem.