Czwarta porażka Polek w Lidze Narodów, Niemki zdołały odwrócić losy meczu
Awans Polek do Dywizji A Ligi Narodów był wielkim powodem do radości, ale dotychczasowe mecze okazują się raczej bolesną lekcją. Po trzech kolejkach grupy Biało-Czerwone miały na koncie okrągłe zero punktów i podejmowały na Stadionie GOSiR w Gdyni najsilniejsze Niemki. Te same, z którymi 31 maja przegrały 1:4 w Rostoku.
Sprawdź komplet statystyk meczu Polska - Niemcy
Wtorkowy wieczór zaczął się od wyraźnej przewagi podopiecznych Horsta Hrubescha, zresztą oczekiwanej. Kompletnie odcięta w ofensywie Ewa Pajor była bezradna i zanosiło się, że to brązowe medalistki zeszłorocznej Ligi Narodów otworzą wynik. Okazało się inaczej. W nieco chaotycznym ataku z lewej strony Natalia Padilla dograła do Kamczyk, a od niej piłka dotarła do Dominiki Grabowskiej przed bramką. Nie myśląc długo huknęła i dała prowadzenie po kwadransie.
Niemki rzuciły się do odrabiania strat, ale jakimś cudem do przerwy niczego ustrzelić nie zdołały. W 22. minucie wycofana piłka znalazła Sydney Lohmann centralnie przed polską bramką, ale ta strzeliła haniebnie niecelnie. Kilka minut później faworytki miały poprzeczkę, a w 31. minucie tylko instynktowna parada Kingi Szemik uratowała prowadzenie. Szemik grała świetną połowę, ale Niemki zbyt szybko dochodziły do pola karnego, szczególnie prawą flanką.
W końcówce gotowało się pod bramką Biało-Czerwonych, ale udało się obronić wynik. Mało tego, Pajor była o włos od wyjścia sam na sam na środku boiska, tyle że Sara Doorsoun doskonale odebrała jej piłkę – to byłby niemal pewny gol do szatni. Hrubesch nie czekał ze zmianami, z szatni wyszły trzy nowe zawodniczki, a instrukcje trenera wyraźnie dały efekty. Coraz trudniej było utrzymać Niemki z dala od polskiej bramki i po jednym z pierwszych rzutów rożnych główka Lei Schuller dała wyrównanie.
Tama pękła, a Schuller podwoiła swój dorobek w 69. minucie, gdy nie została upilnowana w polu bramkowym, a Gwinn posłała jej wymarzoną piłkę. Jeśli ktoś jeszcze miał wiarę w powrót Polek do tego meczu, to skutecznie odebrała ją kilka minut później strzałem z dystansu Klara Buhl, podnosząc prowadzenie na 3:1.
Podopieczne Niny Patalon szukały możliwości wyjścia z atakiem wobec dużej liczebności Niemek na naszej połowie, jednak skuteczność kulała, a zmęczenie rosło. Wynik nie uległ już zmianie i trudno nazwać go inaczej niż zasłużonym.
Niemki trzymają pierwsze miejsce i mają pewny awans na Euro 2025. Biało-Czerwone pozostają na ostatnim miejscu w grupie. Przed naszymi reprezentantkami jeszcze pojedynki z Austrią 12 lipca i z Islandią 17 lipca.