Kulesza: Mogę być winny aktualnej sytuacji, ale nie mam sobie nic do zarzucenia
Fernando Santos został w środę zwolniony z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski. Cezary Kulesza zdradził kulisy rozstania z portugalskim trenerem.
"Rozstaliśmy się w normalnych, cywilizowanych stosunkach. Porozmawialiśmy i ustaliliśmy warunki rozwiązania umowy. Podpisaliśmy klauzulę poufności, która zakłada, że nie będziemy wypowiadać się publicznie na temat szczegółów. Oczekiwaliśmy lepszych wyników i lepszej postawy naszej drużyny. Czekaliśmy na rewanż z Albanią, mieliśmy nadzieję na to, że ten mecz będzie wyglądał inaczej. Wszystko potoczyło się niestety inaczej. Zatrudniałem trenera, bo byłem przekonany, że pomoże nam zbudować drużynę i osiągnąć sukces. Oczywiście, jeśli ktoś chce szukać winnych, to ja mogę nim być. Nie mam sobie jednak nic do zarzucenia" - powiedział Cezary Kulesza.
W dalszej fazie wypowiedzi prezes PZPN został zapytany o potencjalnego następcę Portugalczyka. W mediach często w tej roli pojawia się nazwisko m.in. Michała Probierza czy Marka Papszuna.
"Za kilkanaście dni trzeba rozesłać powołania na październikowe mecze z Wyspami Owczymi i Mołdawią. Potrzebna jest teraz szybka reakcja i trener, który dobrze zna to środowisko, piłkarzy i ma duży przegląd zawodników. To dlatego najbardziej prawdopodobne jest to, że będzie to polski szkoleniowiec. Sam tego jeszcze nie wiem, kto poprowadzi kadrę. Są jeszcze inni trenerzy, np. Adam Nawałka, Jan Urban czy nawet wywołany do tablicy został Jerzy Brzęczek, jako że zdobył wiele punktów w eliminacjach do Euro 2020" - uważa Cezary Kulesza.