Michał Probierz: "Mamy zespół w przebudowie i nie zejdziemy z drogi, którą obraliśmy"

Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Michał Probierz: "Mamy zespół w przebudowie i nie zejdziemy z drogi, którą obraliśmy"

Podczas konferencji Probierz upierał się, że nie rozmawiał z Lewandowskim w trakcie meczu, choć rozmawiał
Podczas konferencji Probierz upierał się, że nie rozmawiał z Lewandowskim w trakcie meczu, choć rozmawiałAFP
W piątek nie był rozmowny, w sobotę trener Michał Probierz miał mediom do powiedzenia sporo. Zapowiedział, że z Francją zagramy najmocniejszym składem i o zwycięstwo, chcąc ucieszyć kibiców.

W piątkowy wieczór konferencja trenera reprezentacji Polski Michała Probierza była wyjątkowo szorstka i krótka, selekcjoner odpowiadał zdawkowo lub wcale, kończąc po kilku minutach. Dlatego na szerszy komentarz do meczu z Austrią musieliśmy poczekać do sobotniego przedpołudnia. Jak trener widział przebieg spotkania?

"Mieliśmy bardzo słabe wejście w mecz i pierwsze 15 minut widać było, że mamy strasznie spętane nogi. Tego się na pewno nie spodziewaliśmy, ale uporządkowaliśmy to spotkanie, umiejętnie zdobyliśmy bramkę i mieliśmy swoje sytuacje". 

"W drugiej połowie po zmianach, do tej 70. minuty wydawało się, że mamy mecz pod kontrolą i możemy wszystko przechylić na swoją stronę, to straciliśmy bramkę, podobną jak w meczu z Holandią. To na pewno bolesne, bo na to uczulaliśmy. Później otwarliśmy się zdecydowanie za bardzo, jeszcze była sytuacja 2:2, gdzie Karol Świderski, gdyby to wykorzystał trochę lepiej, byłoby zupełnie inaczej. Musimy to przyjąć, jest to bardzo silna grupa, mamy zespół w przebudowie i na pewno nie zejdziemy z drogi, którą obraliśmy".

Nie mam sobie nic do zarzucenia

Założenia były niezmienne po meczu z Holendrami, ale realia okazały się zupełnie inne. "Mieliśmy grać podobnie (jak z Holandią – red.), ale jak niektórzy słusznie zauważyli, były zbyt duże odległości między zawodnikami w rozegraniu. Na początku z agresywnością nie mogliśmy sobie poradzić. Parę strat własnych, które bolą. Ale wczoraj też pokazaliśmy parę momentów, jak chcemy grać. Graliśmy wysokim pressingiem, nie wycofaliśmy się i graliśmy do samego końca, żeby uratować wynik i na pewno nie zmienimy tego podejścia".

Dopytywany o niedziałający wyraźnie środek pola z wprowadzonymi od pierwszej minuty Sliszem i Piotrowskim, trener podtrzymał, że jego decyzja o postawieniu na tych piłkarzy była słuszna. "Wiedzieliśmy, że musimy fizycznie ten mecz dobrze nabiegać, dlatego tak to ustawiliśmy i generalnie do bramki na 2:1 plan był skuteczny. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Do bramki mieliśmy mecz pod kontrolą, na pewno rozpadło nam się po drugiej bramce. Jeszcze ta sytuacja Świderskiego i trzecia bramka – wybicie bramkarza i robimy błąd, zawsze jest to trudne". 

Nie komentuję pracy sędziów, ale...

Nie mogło zabraknąć pytania o rzut karny dla Austrii, który budzi wielkie emocje. Z jednej strony Wojciech Szczęsny przeciął trasę biegu Sabitzera i wpłynął tym samym na jego atak, a z drugiej – Polak rywala nie zahaczył, było odwrotnie.

"Nie komentuję decyzji sędziów, po meczu pogratulowałem sędziemu. Jednak patrząc na ten mecz trochę, to patrzył łaskawie na faule na naszych zawodnikach. A jak patrzyłem później w telewizji, to karnego dla mnie też nie ma".

Z Francją najmocniejszym składem

Selekcjoner Probierz dziękował kibicom za ich wsparcie podczas konferencji, podkreślając, że cały występ na Euro 2024 w kontekście jego pracy z reprezentacją to wydarzenie kluczowe, a nie tylko element budowy drużyny.

"Na pewno to była docelowa impreza, bo jeśli się awansuje, to trzeba zagrać. Chcieliśmy zadowolić kibiców, a i dla nas trenerów też było ważne, żeby dobrze się patrzyło na ten zespół. Z drużyną jestem na dobre i złe. Najwyraźniej to, czego próbowaliśmy, nie wystarczyło jeszcze na te topowe zespoły". 

Zapewniając o wystawieniu najmocniejszego dostępnego składu, Probierz zaznaczył, że mecz z Francją będzie też istotny z punktu widzenia dalszej budowy zespołu. "Chcemy bardzo poważnie potraktować to spotkanie, już jako przygotowanie do Ligi Narodów. Ale to jest też mecz na Euro i na pewno chcemy się pokazać z dobrej strony. Na pewno nie zburzę sobie i zawodnikom tego, tylko dlatego, że mecze z topowymi zespołami nam nie wyszły. Nie, będziemy tak właśnie grali dopóki ja będę trenerem, żeby zadowolić naszych kibiców".

Mecz z Francuzami już 25 czerwca o 18:00, śledź go z Flashscore

Wnioski z występu będą bogate, nawet jeśli bardzo bolesne. "Na pewno Euro dało nam bardzo dużo, jeśli chodzi o przygotowanie taktyczne. Kluczem dla mnie jest teraz to, żeby zawodnicy zaczęli regularnie grać w klubach. Zrobimy wszystko, żeby ci zawodnicy się rozwijali dalej".

Probierz zapewnił, że przeciwko Les Bleus wystawi najlepszy dostępny skład i będzie grać dalej według strategii, którą przyjął na dwa poprzednie, przegrane mecze. A zaraz po meczu 25 czerwca przyjdzie jechać na lotnisko. "Co do planów, to jeszcze ustalamy szczegóły, ale prawdopodobnie od razu po meczu wsiadamy w samolot i wracamy do Polski".