Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Misja De la Fuente. Jak słaby pracownik Bilbao zmienił La Roja w piłkarską nowoczesność

Tomáš Rambousek
Luis de la Fuente poprowadzi reprezentację Hiszpanii do złota.
Luis de la Fuente poprowadzi reprezentację Hiszpanii do złota.Profimedia
Niemal zapomniana jest typowa tiki-taka. Styl, który reprezentacja Hiszpanii prezentowała w czasach, gdy jej filary wywodziły się z Barcelony. Po niemal dekadzie marazmu nadszedł restart, na czele którego stanął Luis de la Fuente (63 lata), łysiejący mężczyzna z okularami, który nadał La Roja nowoczesnego charakteru. Jeśli chodzi o atrakcyjność, Hiszpania z pewnością bawi najbardziej na piłkarskim Euro.

"Nie chcę nikogo urazić, ale mamy najlepszą drużynę na turnieju" - powiedział 63-letni Luis De la Fuente po spektakularnym meczu fazy 1/8 finału, w którym jego drużyna pokonała Gruzję 4:1. Z pewnością było to subiektywne odczucie, ale jego pewność siebie jest poparta faktami. Hiszpania jest najbardziej ofensywną drużyną (pod względem strzałów), ale także zespołem, który po mistrzowsku kontroluje defensywę (pod względem statystyk piłek odebranych przeciwnikowi).

Wszystko to za sprawą człowieka, który być może jeszcze dwa lata temu nie był traktowany do końca poważnie. Dziś jednak facet o wyglądzie filmowego bohatera z drugoplanowej roli jest jedną z najbardziej szanowanych trenerskich znakomitości.

Zapowiedź meczu Hiszpania - Francja
Flashscore

Dziesięć lat grzebania

Przywrócenie blasku hiszpańskiej piłce nożnej nie jest łatwym zadaniem. Ponad dziesięcioletnie osiągnięcia reprezentacji narodowej, która dwukrotnie wygrała Euro i raz mistrzostwa świata w latach 2008-2012, wciąż odbijają się echem w pamięci kibiców. Ale Xavi Hernandez i Andrés Iniesta są już na emeryturze, a wraz z odejściem stratega Vicente del Bosque, takie postacie jak Julen Lopetegui, Fernando Hierro i Luis Enrique nie odniosły spektakularnych sukcesów na ławce La Roja.

Ten ostatni odpadł po rzutach karnych w ćwierćfinale mistrzostw świata w Katarze. Dalej przeszło Maroko, a z siedziby hiszpańskiego futbolu nadeszła nieoczekiwana wiadomość. Prowadzenie drużyny narodowej powierzono niemal nieznanemu Luisowi de la Fuente.

Dziś wydaje się to logicznym wyborem, ale w grudniu 2022 roku była to stosunkowo kontrowersyjna sprawa. Przyszedł człowiek, który nie miał dużego doświadczenia w dorosłej piłce nożnej, a jego wybór wyglądał bardziej jak rozwiązanie tymczasowe do czasu, aż uda się przekonać kolejne duże nazwisko. Nawet sam De la Fuente przyznał, że był zaskoczony decyzją szefa federacji Luisa Rubialesa. Był on jednak dobrym wyborem dla Hiszpanii także dlatego, że nie wywodził się z Barcelony czy Realu Madryt.

Od młodości do La Roja

Nie jest to powszechnie znane, ale De la Fuente również ma za sobą bardzo solidną karierę piłkarską. Wiąże się ona głównie z jego niemal rodzinnym Bilbao, gdzie w latach osiemdziesiątych grał na lewej flance, a także był zaangażowany w dwa tytuły mistrzowskie (1983 i 1984). Dumny Athletic zostawił wtedy za sobą Barcelonę i Real. Później De la Fuente grał także dla Sevilli, a łącznie wystąpił w 240 meczach La Liga, zdobywając sześć bramek.

Karierę zakończył w wieku 33 lat w Alavés, po czym rozpoczął karierę trenerską, zaczynając tak naprawdę od zera. Jego pierwsze dwa angaże na poziomie prowincji nie poszły dobrze, cud nie nadszedł także w Bilbao, gdzie dostał szansę z selekcjami młodzieżowymi. Nie udało mu się również w Alavés, gdzie po trzech miesiącach wylądował w drugiej lidze. A kiedy nadeszła oferta z Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej, nie wahał się ani chwili. Postawiono go na czele młodzieżowych drużyn U19, U21 i U23, którymi stopniowo kierował przez niemal 10 lat.

Kiedy przejął pierwszą drużynę, miał wielką przewagę - mógł kontynuować pracę ze swoimi podopiecznymi, których prowadził w juniorach. W jego obecnym składzie jest pięciu zawodników, którzy pod jego wodzą wygrali małe Euro (U21) w 2019 roku - bramkarz Unai Simón i Mikel Merino świętowali również zwycięstwo na mistrzostwach Europy U19 w 2015 roku.

47 nazwisk w jednym roku

Nie mógł jednak zbudować drużyny narodowej wyłącznie na młodych zawodnikach i kwestią sporną było to, komu powierzy rolę lidera. Pierwsze tygodnie były jednak bardzo bolesne dla wieloletnich filarów. De la Fuente oparł się presji mediów, by powołać z powrotem dwie byłe gwiazdy. Jednak ani Sergio Ramos, ani Isco nie otrzymali zaproszenia. "Trener zadzwonił do mnie dziś rano i powiedział mi, że nie liczy i nie będzie liczył na mnie, bez względu na to, jak sobie radzę i jak rozwija się moja kariera sportowa" - zdradził ikoniczny Ramos. A kiedy Hiszpania zasłużenie przegrała 0:2 ze Szkocją wkrótce potem pod wodzą nowego trenera, pojawiły się obawy, czy trener w ogóle przetrwa do lata.

Kadencja została jednak uratowana przez zwycięstwa baskijskiego pracownika nad Włochami i Chorwacją, które pomogły Hiszpanii wygrać Ligę Narodów w czerwcu.

De la Fuente w swoim pierwszym roku u steru wypróbował w sumie 47 zawodników w 10 meczach. Ale w międzyczasie po mistrzowsku zdobył również poparcie kibiców swoimi występami. Wystarczyło wspomnieć w wywiadzie dla dziennika AS, że jest niezwykle dumny z bycia Hiszpanem, katolikiem i wreszcie fanem walk byków.

Otwarcie mówił też o pracy w reprezentacji. "Śpię cztery godziny na dobę. Nasz dzień pracy zaczyna się o dziewiątej rano i kończy około czwartej nad ranem" - zaskoczył w wywiadzie dla Cadena COPE.

Wróćmy jednak do budowy obecnego zespołu. Największą zagadką było obsadzenie pozycji lewego obrońcy, na której rotowało kolejno sześciu zawodników, a ostatecznie najlepiej z procesu selekcji wypadł Marc Cucurella.

Główna rola przypadła Rodriemu, który stał się najważniejszym zawodnikiem i liderem, a opaskę kapitańską przejął Álvaro Morata, który ma na koncie najwięcej startów w reprezentacji.

Styl De la Fuente charakteryzuje się jednak grą skrzydłami. Nico Williams i Lamine Yamal całkowicie zmienili postrzeganie hiszpańskiego futbolu. Dziś, dzięki dynamizmowi młodych zawodników, wygląda on o wiele bardziej angielsko niż gra reprezentacji z kraju kolebki futbolu.

Hiszpanię czekają dwa wielkie testy w drodze po czwarty tytuł mistrza Europy - w półfinale zmierzą się z nieustępliwą i bardzo dobrze broniącą się Francją, a następnie z ewentualnym przeciwnikiem w finale. Ale nawet jeśli misja nie pójdzie dobrze, można bezpiecznie założyć, że De la Fuente będzie kontynuował pracę z La Roja. Mimo że jego obecny kontrakt obowiązuje tylko do 30 czerwca.

Hiszpania - Francja (21:00 + komentarz audio)

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen