Najgorsze scenariusze. Co grozi Rumunii po przerwanym meczu z Kosowem?
Komisja dyscyplinarna UEFA rozpocznie dochodzenie w sprawie dyskryminacji i rasizmu, a minimalną karą, jaką może przyznać, jest ograniczenie dostępu do przyszłych meczów na boisku, na którym miały miejsce incydenty.
Ponieważ jednak Rumunia jest recydywistą, tym razem kary mogą być znacznie wyższe.
28 marca, również na Arena Naționala, ksenofobiczne przyśpiewki chuliganów piłkarskich przeciwko Węgrom podczas meczu z Białorusią skłoniły władze europejskiej piłki do częściowego zamknięcia stadionu (minimum 2000 miejsc) na mecz z Izraelem 9 września.
Ponadto Rumuńska Federacja Piłkarska została ukarana grzywną w wysokości 15 000 euro, plus kolejne 2 500 euro za rozpalenie pochodni na trybunach.
Ponieważ race zostały zapalone również tym razem, wydaje się, że grzywna będzie znacznie wyższa.
Jeśli chodzi o dostęp do areny, bardzo prawdopodobne jest, że UEFA zdecyduje, iż przynajmniej następny oficjalny mecz u siebie zostanie rozegrany bez kibiców.
W tym przypadku byłby to pojedynek z Andorą, zaplanowany na 15 października, ale jeśli sankcja będzie surowsza i podyktowane zostaną co najmniej dwa mecze bez widzów, to kibice nie będą mogli również uczestniczyć w meczu ze Szwajcarią 21 listopada, który w zależności od wyniku może być decydujący dla kwalifikacji do Euro.
Do tego najprawdopodobniej dojdzie grzywna w wysokości kilkudziesięciu tysięcy euro.
Hiszpański dziennik Mundo Deportivo napisał w środowym wydaniu, że Rumunia ryzykowałaby nawet przegraną 0:3 przy "zielonym stoliku", czyli walkowerem, co z pewnością miałoby miejsce, gdyby mecz nie został dokończony. W kontekście tego, że mecz został rozegrany, jest mało prawdopodobne, by UEFA podyktowała tak drastyczną karę.